Groźna choroba zakaźna dotarła do Niemiec? Jej śmiertelność to 90 proc.

Dwie osoby zostały zatrzymane na dworcu w Hamburgu i odizolowanie z powodu podejrzenia zakażenia śmiertelnie groźnym wirusem Marburg – informuje niemiecki portal RND. Obie osoby przyleciały do Niemiec z Rwandy.

Publikacja: 03.10.2024 10:06

Groźna choroba zakaźna dotarła do Niemiec? Jej śmiertelność to 90 proc.

Foto: Adobe Stock

rbi

Jak informuje portal, podczas podróży jedna z tych osób – student medycyny – skontaktowała się z lekarzami w Hamburgu, ponieważ obawiała się, że zaraziła się w Rwandzie. Tam wirus Marburg zbiera śmiercionośne żniwo. Minister zdrowia Rwandy podał, że większość z zakażonych to pracownicy medyczni.

Wirus Marburg w Europie? Podróżni z Rwandy odizolowani w Hamburgu

Niemieccy urzędnicy ochrony zdrowia zdecydowali o natychmiastowym odizolowaniu obu osób jeszcze na głównym dworcu kolejowym. Zostały one zabrane do specjalnego obszaru Szpitala Uniwersyteckiego Eppendorf (UKE). Natychmiast rozpoczęto tam wszystkie niezbędne badania medyczne.

Czytaj więcej

W Afryce szerzy się wirus Marburg: Dotarł do dużego miasta. Jest jak Ebola

Zebrano także dane kontaktowe wszystkich pasażerów pociągu, którzy mogli mieć z nimi kontakt. Służba zdrowia zdecydowała, że w ich przypadku kwarantanna nie jest obecnie konieczna. Pociągiem jechało około 275 osób.

Do szpitala zaczęli wówczas zgłaszać się pacjenci z wysoką gorączką, bólami mięśni i głowy, czasem biegunką bądź wysypką, do których po kilku dniach dołączały ciężkie objawy krwotoczne

Jak podaje TVN24, wirus Marburg, podobnie jak Ebola, znajduje się na liście Światowej Organizacji Zdrowia obejmującej najbardziej niebezpieczne dla człowieka patogeny. Po raz pierwszy wykryto go w 1967 roku w Marburgu. Do szpitala zaczęli wówczas zgłaszać się pacjenci z wysoką gorączką, bólami mięśni i głowy, czasem biegunką bądź wysypką, do których po kilku dniach dołączały ciężkie objawy krwotoczne.

Ciężki przebieg choroby wywołanej wirusem Marburg

Źródłem zakażeń są ssaki, zwłaszcza nietoperze. Wiele przypadków wirusa Marburg stwierdzono wśród osób, które długo przebywały w zamieszkiwanych przez nietoperze jaskiniach lub kopalniach. Źródłem pierwszego ogniska w Europie miały być koczkodany sprowadzone do laboratorium w Marburgu z Ugandy. Patogen przenosi się też pomiędzy ludźmi, przede wszystkim poprzez kontakt z płynami ustrojowymi chorego, np. krwią lub śliną.

Czytaj więcej

Dzikie zwierzęta – tykająca epidemiologiczna bomba

Jak informuje WHO, choroba wywołana wirusem zaczyna się wysoką gorączką, silnym bólem głowy i osłabieniem. Powszechne wśród pacjentów są też bóle mięśni. Trzeciego dnia może rozpocząć się silna, utrzymująca się nawet tydzień wodnista biegunka i towarzyszące jej: ból brzucha, skurcze, nudności i wymioty.

WHO pisze na swojej stronie, że pacjenci w tej fazie „wyglądają jak duchy” - „z zapadniętymi oczami, o twarzach, których rysy nie wykazują żadnej ekspresji, sprawiających wrażenie letargu”. Śmiertelność w przypadku zakażenia wynosi do 90 procent.

Jak informuje portal, podczas podróży jedna z tych osób – student medycyny – skontaktowała się z lekarzami w Hamburgu, ponieważ obawiała się, że zaraziła się w Rwandzie. Tam wirus Marburg zbiera śmiercionośne żniwo. Minister zdrowia Rwandy podał, że większość z zakażonych to pracownicy medyczni.

Wirus Marburg w Europie? Podróżni z Rwandy odizolowani w Hamburgu

Pozostało 88% artykułu
Ochrona zdrowia
Nowy szczep wirusa małpiej ospy coraz bliżej Polski. Eksperci ocenili ryzyko
Ochrona zdrowia
Kanada zapłaci za antykoncepcję i leczenie cukrzycy. Niektóre prowincje protestują
Ochrona zdrowia
Groźny wirus Marburg dotarł do Niemiec? Są wyniki badań
Ochrona zdrowia
Holandia: Szczepionki się przeterminują, ale prawicowa minister nie wyśle ich Afryce
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Ochrona zdrowia
Grozi nam kolejna epidemia? WHO o globalnym zagrożeniu