To sedno piątkowej uchwały siedmiu sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, którzy odpowiadali na pytanie rzecznika finansowego.
Skutek uchwały SN, która ma moc zasady prawnej, jest też taki, że roszczenia obu stron umów kredytowych w wadliwymi klauzulami w znacznej części nie przedawniły się. Po stronie banku roszczenia o zwrot wypłaconej kwoty kredytu, a po stronie konsumenta – spłaconych już rat kredytowych.
Czytaj także:
Sąd Najwyższy wytycza kompromis ws. frankowiczów
Ratować czy nie
Jak mówił w uzasadnieniu uchwały sędzia SN Roman Trzaskowski, kredytobiorca, gdy dowie się o abuzywności postanowienia w umowie (zwykle klauzuli przeliczeniowej franka), może się zgodzić się na związanie nadal tą umową z ową klauzulą i ta jej „poprawa" będzie ważna od początku kontraktu. Ale ma też prawo odmówić związania wadliwą umową i wtedy następuje definitywna jej nieważność (w praktyce następuje to w trakcie procesu lub niewiele przez nim) i dopiero wtedy bank może żądać zwrotu kapitału. W konsekwencji od tej chwili biegnie dopiero trzyletnie przedawnienie roszczeń banku.