Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska zapytała Izbę Cywilną o bodaj najdrażliwszą kwestię w sporach frankowych: czy strony umowy kredytowej, choć tu chodzi zwłaszcza o banki, mają prawo do wynagrodzenia za korzystanie z ich pieniędzy w przypadku stwierdzenia nieważności umowy. Gdyby odpowiedź była pozytywna, to pewnie wielu frankowiczów powstrzymałoby się z żądaniem stwierdzenia nieważności umowy kredytowej.
Czytaj także:
Decyzja Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych odroczona
Uchwała całej Izby Cywilnej ułatwiłaby i przyśpieszyła rozstrzyganie spraw frankowych, których jest w sądach ponad 30 tys. i liczba ta ostatnio rosła. Mogłaby także uprościć zawieranie ugód. Niestety, we wtorek rozstrzygnięcia nie było i nie wiadomo, kiedy ono zapadanie. Sąd Najwyższy chce poznać opinię pięciu instytucji na sprawę kredytów frankowych, które mają też swój oddźwięk społeczny, dlatego też SN dała rzecznikowi praw obywatelskich, rzecznikowi praw dziecka, rzecznikowi finansowemu oraz prezesowi NBP i KNF 30 dni odpowiedź na pytania pierwszej prezes SN, w sprawie sporu frankowiczów z bankami.
Wyznaczone na godz. 10.00 posiedzenie Izby Cywilnej, na które przyszła większość jej sędziów, przesunęło się o trzy godziny w związku z ewakuacją po informacjach o podłożonych bombach w 40 miejscach w stolicy, w tym w SN.