Co się stanie z rynkiem i cenami mieszkań, jeśli nie będzie programu dopłat do kredytów
Według Pawła Grabowskiego, biorąc pod uwagę utrzymujące się na wysokim poziomie stopy procentowe, prognoza dotycząca cen mieszkań jest prosta. – Jeśli będzie nowy program dopłat do kredytów, ceny wzrosną. Jeżeli go nie będzie – spadną – mówi pośrednik z BIG Property. – Brak programu dopłat przy ograniczonym popycie zmusi sprzedających do obniżek cen, żeby pozyskać kupca. Zakładając, że stopy procentowe utrzymają się na porównywalnym poziomie, spadki cen mieszkań będą poniżej 10 proc. w skali sześciu miesięcy – prognozuje.
Zdaniem Tomasza Lebiedzia brak jakichkolwiek dotacji doprowadzi do oczyszczenia rynku. – Mniejszy potencjał popytu skłoni sprzedających do urealniania cen – mówi. – I nie chodzi tylko o sprzedających mieszkania na rynku wtórnym, ale też o sprzedających ziemię deweloperom i samych deweloperów, którzy będą uważniej przyglądać się wszystkim kosztom. Część firm będzie stać na obniżenie marży. Niektórzy być może „wylecą” z rynku. Krótko mówiąc, rynek się oczyści i wróci do normalności – uważa Tomasz Lebiedź.
Zaznacza, że rynek nieruchomości psują jednak nie tylko dotacje. – Bez dobrych zmian w prawie krajowym, bez naprawdę porządnego planowania przestrzennego na szczeblu lokalnym, ale też bez zakończenia dręczenia deweloperów biurokracją, budownictwo mieszkaniowe nadal będzie stać przed licznymi barierami – nie ma wątpliwości Lebiedź.
Także Dariusz Książak ocenia, że brak nowego programu dopłat mógłby się przyczynić do stabilizacji rynku mieszkań. Ceny nieruchomości bez takiego wsparcia lekko by rosły, zwyżki nie przekraczałyby jednak wskaźnika inflacji.
Pod znakiem takich tendencji upłynął już I kw. tego roku, kiedy nie obowiązywał już „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Jak mówi prezes Emmersona, na wzrost cen mieszkań nadal wpływają m.in. wysokie koszty budowy, dążenie do zeroemisyjności budynków, co wynika z regulacji Unii Europejskiej. Jest też ryzyko wzrostu dynamiki inflacji.