Pokazuje to przypadek jednej ze spółdzielni. Ojciec, który rozwiódł się z matką, podarował małoletnim dzieciom spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu mieszkalnego w udziałach po jednej drugiej części każdemu z nich. Kobieta była jedynym dorosłym domownikiem odpowiedzialnym za płatności. Gdy dzieci przeprowadziły się do ojca, została sama w mieszkaniu i po pewnym czasie przestała uiszczać czynsz.
Spłata z majątku dzieci
Spółdzielnia spłaty wierzytelności postanowiła dochodzić z majątku dzieci i wystąpiła przeciwko nim na drogę sądową. Jako że matka nie odbierała korespondencji, spółdzielnia uzyskała przeciwko dzieciom tytuł egzekucyjny. A następnie zaczęła naciskać na zawarcie porozumienia, w ramach którego rodzice mieliby bez zgody sądu rodzinnego uznać dług w imieniu małoletnich.
W pismach do kancelarii reprezentującej ojca, a także w odpowiedzi dla rzecznika praw obywatelskich (który zainteresował się sprawą) spółdzielnia przekonywała, że skoro dług już powstał, to nie widzi nic niezwykłego w jego akceptacji w imieniu małoletnich, ponieważ to nie jest żaden nowy dług. Co więcej, spółdzielnia wskazywała, że jest to jej normalna praktyka i ostrzegała, że zwlekanie z zawarciem porozumienia spowoduje wszczęcie postępowania egzekucyjnego.
– Do tej pory w kancelarii nie spotkaliśmy się z sytuacją, w której spółdzielnia w oficjalnej korespondencji i z pełną świadomością skutków żąda działań z pominięciem obowiązku uzyskania zezwolenia sądu opiekuńczego na dokonywanie przez rodzica (opiekuna prawnego) czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu majątkiem dziecka – mówi pełnomocnik ojca dzieci, radca prawny Tomasz Żochowski z BIERĆ Kancelaria Radców Prawnych. I podkreśla, że w takich przypadkach sądy są szczególnie wyczulone na dobro małoletnich, zatem w jego ocenie tego typu próba obejścia przepisów nie ma szans na powodzenie.
Czytaj więcej
Za nieponoszenie opłat lokalu komunalnego i zajmowanie go bez tytułu prawnego gmina pozwała do sądu nie tylko rodziców, ale także i ich córkę. Ani gmina, ani sąd nie sprawdziły jednak, że w okresie objętym pozwem córka była dzieckiem – co wynikało z jej numeru PESEL.