Od roku obowiązują przepisy ograniczające obrót prywatnymi nieruchomościami leśnymi. Lasom Państwowym przyznały one prawo pierwokupu tych gruntów. Do tej pory jednak Lasy rzadko korzystały z tego przywileju. Pojawiła się za to zbędna biurokracja.
Za wysoka cena
– W 29 przypadkach dyrektor generalny Lasów Państwowych wyraził zgodę na nabycie gruntu leśnego w ramach prawa pierwokupu – mówi Krzysztof Trębski z Lasów Państwowych. Chodziło o nieruchomości leśne w różnych rejonach Polski o wielkości od kilku arów do 5 ha.
W 24 przypadkach wykonano prawo pierwokupu po cenie transakcyjnej. W pięciu przypadkach nadleśniczy zakwestionowali wysokość ceny sprzedaży z aktu notarialnego.
– Były dwa zlecenia określenia ceny przez rzeczoznawcę majątkowego – tłumaczy Krzysztof Trębski. – Okazało się, że w jednym wypadku cena z aktu notarialnego wyniosła 120 tys. zł, a ustalona przez rzeczoznawcę 77 tys. zł. W drugim zaś cena z aktu notarialnego opiewała na 300 tys. zł, a rzeczoznawcy na 110,8 tys. zł. Sprawy te są jeszcze w sądzie. Wyroki do tej pory nie zapadły – dodaje.
W praktyce nie brak też nadal wątpliwości dotyczących prawa pierwokupu. Mają je notariusze i prawnicy, mimo że Lasy Państwowe zapewniają, że interesują je jedynie lasy, a nie działki leśne z domami. Chodzi o art. 37a ustawy ?przewidujący trzy przypadki, kiedy Lasom przysługuje prawo pierwokupu nieruchomości leśnych, w tym należących do osób prywatnych.