Endometrioza: Jak pokonać chorobę odbierającą płodność

Polki z endometriozą przez lata leczyły się same. Resort zdrowia obejmie je kompleksową opieką

Aktualizacja: 20.02.2017 17:59 Publikacja: 20.02.2017 17:39

Kobiety często lekceważą pojawiające się podczas miesiączki lub po stosunku dolegliwości, przekonane

Kobiety często lekceważą pojawiające się podczas miesiączki lub po stosunku dolegliwości, przekonane, że „musi boleć”

Foto: 123RF

Ministerstwo pracuje nad programem opieki nad pacjentkami z endometriozą, jedną z najczęstszych przyczyn niepłodności i dolegliwości bólowych. Nad założeniami do programu pracuje powołana przez resort grupa ekspertów. W planach mają odświeżenie wytycznych co do diagnostyki i leczenia, korektę wycen procedur ginekologicznych i stworzenie sieci ośrodków referencyjnych zajmujących się chorobą.

Choć endometrioza dotyczy nawet co ósmej kobiety, a u połowy chorych może powodować niepłodność, nadal mówi się o niej mało. Potrafiąca latami upośledzać układ rozrodczy, jest jedną z najsłabiej diagnozowanych chorób kobiecych. Według Światowej Fundacji Badań nad Endometriozą choruje na nią 176 mln kobiet na świecie. Wielu lekarzy myli ją jednak z innymi chorobami. Pacjentki latami leczą się u gastrologów, ortopedów albo urologów, podczas gdy problem leży w komórkach endometrium, czyli błony śluzowej macicy. W endometriozie pojawiają się one np. w jamie otrzewnej, jelicie, pęcherzu moczowym, a w rzadkich przypadkach nawet w płucu i oku.

Jeśli dolegliwości dotyczą macicy i pojawiają się podczas miesiączki albo stosunku, chore często je lekceważą, przekonane, że „musi boleć". Tymczasem nieleczona endometrioza może prowadzić do powikłań.

Na całe życie

– Ważne jest objęcie chorych terapią kompleksową przez cały okres trwania choroby. Inaczej bowiem leczy się dwudziestokilkulatkę bez planów prokreacyjnych, inaczej trzydziestolatkę chcącą mieć dziecko, a jeszcze inaczej czterdziestolatkę z dolegliwościami bólowymi po zakończeniu rozrodu – mówi prof. Ewa Barcz z Uniwersyteckiego Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, przewodnicząca zespołu ds. wdrożenia kompleksowej opieki nad pacjentką z endometriozą.

Na taką opiekę mogą liczyć pacjentki stworzonej przez nią Poradni Endometriozy, jednej z nielicznych w Polsce. Poradnia działa, choć w koszyku świadczeń brakuje procedur umożliwiających kompleksową diagnostykę, takich jak choćby badania obrazowe: tomografia komputerowa lub rezonans magnetyczny. Świadczenie rozliczane jest jako porada ginekologiczna, mimo że często wymaga zaawansowanej diagnostyki.

Zabieg tańszy niż sprzęt

– Podczas diagnostyki ginekolodzy dysponują jedynie badaniem klinicznym i ultrasonografią. Jednak np. w przypadku endometriozy głęboko naciekającej, dotyczącej ściany jelita, moczowodu, przegrody odbytniczo-pochwowej czy pęcherza moczowego, konieczna jest tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny, kolonoskopia czy cystoskopia, a więc procedury nieujęte w procedurze porady czy hospitalizacji ginekologicznej. Pacjentki muszą za nie płacić z własnej kieszeni lub wysyłane są na konsultacje do chirurga czy urologa. To nie tylko dodatkowy koszt dla szpitala, niezwracany przez NFZ, ale przede wszystkim niepotrzebne wydłużanie diagnostyki. A czas jest istotny u pacjentek, które np. starają się o dziecko. Endometrioza potrafi być agresywna i szybko powodować duże zmiany – tłumaczy prof. Barcz.

Zespół chce też korekty wyceny zabiegów chirurgicznych. – Trwającą nawet pięć godzin operację pacjentki z endometriozą, przeprowadzaną przy użyciu najnowocześniejszego sprzętu przez nawet trzech specjalistów – oprócz ginekologa także przez chirurga i urologa – Fundusz traktuje jako „procedurę na jajnikach". I wycenia ją na ok. 2200 zł. Tymczasem przy resekcji zaatakowanego przez endometriozę jelita trzeba często użyć staplera, który kosztuje 1500 zł, nie wspominając o innych kosztach, które powodują, że do procedury szpital musi dopłacić – mówi prof. Barcz.

Przez najbliższe tygodnie zespół zweryfikuje związane z tą chorobą procedury zawarte w koszyku świadczeń gwarantowanych. Następnie razem ze specjalistami z Agencji Oceny Technologii Medycznej i Taryfikacji opracuje wytyczne diagnostyczne i lecznicze oraz standardy certyfikacyjne podobne do Breast Cancer Units.

Ginekologom zależy również na wyznaczeniu ośrodków referencyjnych leczenia endometriozy. Celem byłoby stworzenie placówek pozwalających na objęcie kompleksową opieką chorych z ciągłością postępowania dostosowaną do potrzeb pacjentek.

To jeden z kilku zespołów specjalistów, które wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda zaprosił do prac nad uporządkowaniem koszyka świadczeń gwarantowanych. Urealnienie wycen ma zmniejszyć kolejki.

Ministerstwo pracuje nad programem opieki nad pacjentkami z endometriozą, jedną z najczęstszych przyczyn niepłodności i dolegliwości bólowych. Nad założeniami do programu pracuje powołana przez resort grupa ekspertów. W planach mają odświeżenie wytycznych co do diagnostyki i leczenia, korektę wycen procedur ginekologicznych i stworzenie sieci ośrodków referencyjnych zajmujących się chorobą.

Choć endometrioza dotyczy nawet co ósmej kobiety, a u połowy chorych może powodować niepłodność, nadal mówi się o niej mało. Potrafiąca latami upośledzać układ rozrodczy, jest jedną z najsłabiej diagnozowanych chorób kobiecych. Według Światowej Fundacji Badań nad Endometriozą choruje na nią 176 mln kobiet na świecie. Wielu lekarzy myli ją jednak z innymi chorobami. Pacjentki latami leczą się u gastrologów, ortopedów albo urologów, podczas gdy problem leży w komórkach endometrium, czyli błony śluzowej macicy. W endometriozie pojawiają się one np. w jamie otrzewnej, jelicie, pęcherzu moczowym, a w rzadkich przypadkach nawet w płucu i oku.

Nauka
Polska nauka na globalnej scenie
Nauka
Sukces polskiego geografa prof. Marka Więckowskiego
Materiał Promocyjny
Nauka języków obcych w dobie sztucznej inteligencji: nowe technologie, nowe możliwości
Nauka
Naukowcy zbadali rekiny u wybrzeży Brazylii. Testy na obecność kokainy... nie wyszły dobrze
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Nauka
Brytyjscy naukowcy: Nietoperze zawierają przyjaźnie, tworzą trwałe więzi