Fani The Rolling Stones pamiętają pytania dziennikarzy w latach 60-tych, o to co będzie robił Mick Jagger, gdy niebawem zakończy karierę.
Tymczasem grupa istnieje od 1962 r., niedawno świętowała jubileusz, planuje tournée na przyszły rok i nową płytę, do której nagrała już teledysk. Ma na niej zagrać pierwszy basista Bill Wyman, a także Ringo Starr i Paul McCartney z beatlowskiej konkurencji, wobec której Stones zastosowali rhythm’n’bluesową i folkową strategię.
Czytaj więcej
W londyńskim Royal Albert Hall przez dwa dni trwały koncerty upamiętniające zmarłego w styczniu mistrza gitary Jeffa Becka.
Zapewnia ją także, w przeszłości chwilami toksyczny, obecnie kordialny sojusz z Keithem Richardsem, którego Mick spotkał na stacji z kolekcją bluesowych płyt, co skłoniło ich do rozmowy i współpracy na lata.
Efektem jest dająca satysfakcję dyskografia, kultowe trasy koncertowe o największych wpływach. Nie przerwały tego solowe próby wokalisty, fani Jaggera zawsze woleli go bowiem w zespole. Solo kochały go tylko kobiety, do których też miał szczęście.