Artysta od dawna idzie własną drogą, nie przestając zaskakiwać nieoczekiwanymi przemianami i zwrotami w swej twórczości. Obecna wystawa zgodnie z tytułem „Kwiaty i konstrukcje” przedstawia go jako awangardowego malarza, który odkrywa nowe możliwości w… martwej naturze.
Obrazy kwiatopodobne Włodzimierza Pawlaka
Na tej wystawie dominują kompozycje, przypominające bukiety kwiatów. A jednak nie są to kwiaty obserwowane wprost z natury, ale kompozycje dość umowne, stworzone z linii i punktów oraz barwnych płaszczyzn koloru. W gruncie rzeczy to konstrukcje kwiatopodobne, wykreowane z różnych kombinacji najprostszych elementów geometrycznych, sytuujące się na granicy abstrakcji. Obrazy z „kwiatami” oscylują wokół granic geometrycznej abstrakcji, badając relacje i napięcia miedzy formą i kolorem, a zarazem możliwości realnych skojarzeń tych umownych kompozycji.
O ile obrazy wydają się intelektualną próbą ogarnięcia malarskich problemów artysty stającego przed płaszczyzną płótna i szukającego na serio odpowiedzi na pytanie o sens uprawiania malarstwa dzisiaj, to towarzyszące obrazom przestrzenne obiekty iskrzą humorem i dadaistyczną zabawą. Kwiaty to w nich gwoździe wbite w trójwymiarowy blok lub pęk pędzli wstawionych w metalowe wiadro. Obiekty różnią się kolorystyką. Pędzle są różnokolorowe. Gwoździe artysta zanurza w białej lub ciemnej farbie, a kwadratowe ściany w podstawie maluje na czarno, czerwono lub biało, co narzuca skojarzenie z poszukiwaniami Kazimierza Malewicza. W taki sposób nawiązuje przewrotny dialog z minimalizmem jego kwadratów. Pawlak upomina się o przywrócenie im trzeciego wymiaru.
Włodzimierz Pawlak „Kwiaty w wazonie”
Refleksja na temat przestrzenności form i płaskiej powierzchni płótna jest również tematem cyklu czysto geometrycznych konstrukcji. W tym przypadku obrazy przypominają dzieła Pieta Mondriana, a geometryczne bryły architektoniczne modele.