Zapiski Aurelii Wyleżyńskiej: kronika czasu pogardy

Zapiski Aurelii Wyleżyńskiej to bezcenne świadectwo okupacyjnego życia.

Publikacja: 01.09.2022 03:00

Jedyne zdjęcie Aurelii Wyleżyńskiej w zbiorach NAC wykonane podczas otwarcia Dworku Polskiego w Pary

Jedyne zdjęcie Aurelii Wyleżyńskiej w zbiorach NAC wykonane podczas otwarcia Dworku Polskiego w Paryżu 1931 r. (autorka „Kronik wojennych” w środku)

Foto: NAC

Te „Kroniki wojenne” mogły ukazać się już wiele lat temu, albo mogły nie ukazać się wcale. Zapiski prowadzone przez zapomnianą dziś pisarkę znane były pojedynczym badaczom. To, że dostaliśmy znakomicie opracowane dwa tomy, i pięknie wydane w Państwowym Instytucie Wydawniczym, to zasługa dwóch osób: historyka dr Marcina Urynowicza z Instytutu Pamięci Narodowej oraz literaturoznawczyni dr Grażyny Pawlak z Instytutu Badań Literackich PAN.

Marcin Urynowicz wydał wcześniej biografię Adama Czerniakowa, tragicznej postaci prezesa getta warszawskiego, zajmował się także Archiwum Ringelbluma.

Z kolei Grażyna Pawlak pracuje nad monografią Jana Parandowskiego, autora „Mitologii” i tłumacza „Odysei”, który był zresztą przez kilka lat mężem Wyleżyńskiej i powraca na kartach jej zapisków jako wspominany z sympatią „Jasiek”.

Obywatelka świata

Aurelia Wyleżyńska urodziła się w 1881 roku w Oknicy na Podolu (dzisiaj na terenie separatystycznego Naddniestrza) w rodzinie polskiego zarządcy majątków w Ukrainie. Na przełomie wieków Wyleżyńscy przenieśli się na Mazowsze, a ona trafiła do warszawskich Platerek, To była pensja dla dziewcząt, która wypuściła w świat zastępy aktywistek oraz intelektualistek. Później studiowała filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim, a wydarzenia I wojny światowej rzuciły ją z kolei do Rosji, gdzie poznała swojego trzeciego męża, młodszego od niej o 14 lat Jana Parandowskiego.

Zamieszkali we Lwowie, ale po rozpadzie tego związku wyjechała w 1923 r. do Paryża, po raz kolejny zacząć życie od nowa. Do kraju wróciła w 1937 r., gdzie była dość rozpoznawalna w środowisku literackim z uwagi na dorobek pisarski z lat 20. oraz aktywność społecznikowską. W połowie lat 30. nie pisała już książek, raczej artykuły dla prasy i zajmowała się tłumaczeniami.

Mieszkała w wynajmowanym pokoju przy ulicy Karowej, do którego wróciła w pierwszych dniach września z kresowej Horodnicy. To właśnie 10 sierpnia 1939 r. pod Żytomierzem zaczynają się pierwsze wpisy w dzienniku, bo wojna zastała ją na wakacyjnym wyjeździe. „Oficer pyta: »Co pani tu robi?«, »Jestem na obozie«. »Żadnych obozów nie ma. Wojna«. Wyraz mojej twarzy wzbudził w nim współczucie” – notowała równo 83 lata temu.

Później praktycznie nie rusza się ze stolicy, niekiedy tylko zagląda do Wielgolasu w okolicach Mińska Mazowieckiego, gdzie mieszka jej rodzina. „Kroniki wojenne” zamyka wpis z 29 czerwca 1944 r.

O powstaniu warszawskim już w tych zapiskach nie przeczytamy, bo Wyleżyńska została śmiertelnie postrzelona już podczas drugiego dnia walk na Powiślu.

Opublikowane w kwietniu 2022 r. książki wciąż nie zdobyły należnego im rozgłosu. A przecież, jak podkreślają historycy, varsavianiści oraz literaturoznawcy, mamy do czynienia ze świadectwem nieustępującym wojennym dziennikom Zofii Nałkowskiej, Marii Dąbrowskiej, Jarosława Iwaszkiewicza czy Stanisława Rembeka. Mało tego, pod wieloma względami są to zapiski ciekawsze.

Wysłannik z przyszłości

Autorka od pierwszych dni wojny wychodzi na warszawskie ulice i pomimo słusznego wieku i trapiących ją schorzeń przemierza kilometry, obserwując zmiany zachodzące w mieście i jego mieszkańcach. Interesuje ją wszystko: zniszczenia miasta, uliczne łapanki, egzekucje, zmiany na froncie i wielka polityka.

Wyleżyńska zapisuje też jednak plotki powtarzane na mieście i te towarzyskie, z kręgu przyjaciół. Niekiedy pisze szyfrem, bo ma świadomość, jak niebezpieczne w czasie niemieckiej okupacji jest prowadzenie osobistych notatek.

Wyleżyńska ma duszę flaneura, ulicznego szwendacza, który potrafi zajrzeć w każdy kąt. Ale jest też i drugi, wielki temat „Kronik” – to relacje polsko-żydowskie. Autorka jest niezwykle wyczulona na los Żydów, sama wielokrotnie pomaga ludziom ukrywającym się poza murem getta. Rejestruje każdy zaobserwowany wobec Żydów gest i słowo – dobre czy złe.

Pomimo gęstych przypisów i rozbudowanego wstępu historyczno-literaturoznawczego „Kroniki wojenne” nie będą wyłącznie odkryciem dla historyków i varsavianistów. Jest w tych zapiskach literacki oddech, rozpiętość emocji – od tragicznych świadectw po drobne śmieszności i pełne czarnego humoru anegdoty.

Zwraca uwagę pozornie beznamiętny ton, który przydaje opisywanym wydarzeniom dystansu. Wyleżyńska pisze z samego środka okupacyjnego piekła, jednocześnie ma przy tym dar obejmowania wydarzeń z góry. Jakby zdawała sobie sprawę, że jest świadkiem największych zbrodni XX wieku. „Nieomal jak wysłannik z przyszłości opisujący dramat i wyjątkowość dziejów, które stały się jej osobistym doświadczeniem” – jak celnie zauważają redaktorzy tych tomów.

Kroniki Wojenne tom I i II, oprac. Grażyna Pawlak, Marcin Urynowicz, Państwowy Instytut Wydawniczy 2

Kroniki Wojenne tom I i II, oprac. Grażyna Pawlak, Marcin Urynowicz, Państwowy Instytut Wydawniczy 2022

Te „Kroniki wojenne” mogły ukazać się już wiele lat temu, albo mogły nie ukazać się wcale. Zapiski prowadzone przez zapomnianą dziś pisarkę znane były pojedynczym badaczom. To, że dostaliśmy znakomicie opracowane dwa tomy, i pięknie wydane w Państwowym Instytucie Wydawniczym, to zasługa dwóch osób: historyka dr Marcina Urynowicza z Instytutu Pamięci Narodowej oraz literaturoznawczyni dr Grażyny Pawlak z Instytutu Badań Literackich PAN.

Marcin Urynowicz wydał wcześniej biografię Adama Czerniakowa, tragicznej postaci prezesa getta warszawskiego, zajmował się także Archiwum Ringelbluma.

Pozostało 88% artykułu
Literatura
"To dla Pani ta cisza" Mario Vargasa Llosy. "Myślę, że powieść jest już skończona"
Literatura
Zbigniew Herbert - poeta-podróżnik na immersyjnej urodzinowej wystawie
Literatura
Nagroda Conrada dla Marii Halber
Literatura
Książka napisana bez oka. Salman Rushdie po zamachu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Literatura
Leszek Szaruga nie żyje. Walczył o godność