Muzeum-Zamek w Łańcucie ta jedna z najpiękniejszych i najlepiej zachowanych rezydencji arystokratycznych należących kiedyś do rodziny Lubomirskich i Potockich. Od lat jest oblegany przez turystów z całego świata. Przyciąga ich magia tego miejsce, które już za czasów księżnej Izabelli z Czartoryskich Lubomirskiej było ważnym ośrodkiem kultury na ziemiach podzielonej Rzeczypospolitej.
To za panowania księżnej w Łańcucie zrodziła się moda na kameralne muzykowanie, do których to korzeni od 1961 roku sięgają organizatorzy Muzycznego Festiwalu w Łańcucie. Muzeum-Zamek w Łańcucie jest zespołem zabytkowym najwyższej klasy artystycznej. Słynie ze znakomitych wnętrz mieszkalnych, niezwykle interesującej kolekcji powozów oraz wspaniałego otoczenia parkowego. Jest znanym nie tylko w Polsce muzeum rezydencjonalnym, w którym znajdują się cenne obiekty zabytkowe. Z uwagi na wyjątkową wartość całego założenie dla kultury i dziedzictwa narodowego w Polsce zostało wpisane na prestiżową Listę Pomników Historii prowadzoną przez prezydenta RP. Jest także miejscem licznych konferencji, sesji, spotkań i koncertów. Tu odbyło się wiele bardzo ważnych spotkań z udziałem prezydentów państw Europy Środkowo-Wschodniej.
Zaczęło się od księżnej marszałkowej
– W tym roku obchodzimy wspaniały jubileusz, czyli 50. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie – opowiada Karol Wit Wojtowicz, wieloletni dyrektor Muzeum – Zamku w Łańcucie. – To wielkie dla nas święto. Wspaniała kontynuacja znakomitych tradycji na łańcuckim zamku. Historia kultury muzycznej ginie w przysłowiowym mroku dziejów. Słowem – muzyka towarzyszyła panom na Łańcucie od zawsze. Pierwszy właściciel Łańcuta z rodu Lubomirskich Stanisław, książę świętego cesarstwa rzymskiego, utrzymywał w pierwszej połowie XVII wieku na zamku w Wiśniczu bardzo dobrą kapelę, w której skład wchodzili świetni śpiewacy i instrumentaliści. W swoim nowym zamku w Łańcucie Lubomirski otaczał się muzyką. Najstarsze zachowane informacje o muzykowaniu na łańcuckim zamku pochodzą z drugiej połowy XVIII wieku, kiedy jego właścicielką była księżna Izabella z Czartoryskich Lubomirska, zwana księżną marszałkową. To właśnie na lata jej mecenatu artystycznego przypada rozkwit życia muzycznego na zamku. Księżna podczas swoich licznych podróży bywała nie tylko w teatrach, na operach czy koncertach, ale też czynnie uczestniczyła w życiu muzycznym. Organizowała koncerty z udziałem najwybitniejszych muzyków, sama grała na klawikordzie. Jej nadwornym kompozytorem był Marcello Bernardino, zwany di Capua, a koncertmistrzem Józef Hensel, uczeń Josepha Haydna. W Łańcucie koncerty odbywały się bardzo regularnie. Kupowano nuty, instrumenty, opłacano ich reperacje i strojenie.
– Dzięki niej mamy tutaj wspaniały i bardzo różnorodny zbiór muzykaliów reprezentujących utwory włoskie, francuskie, wiedeńskie, a także angielskie i niemieckie – podkreśla Karol Wit Wojtowicz. – Dzielą się na muzykę instrumentalną i wokalno-instrumentalną. Mamy pokaźny zbiór oper z końca XVIII i początku XIX wieku. Są także symfonie, balety, uwertury, muzyka kameralna, utwory na harfę i fortepian. Dzięki inwentarzom wiemy, jak bogaty zbiór instrumentów posiadała księżna. Były to fortepiany, klawicymbały, harfy i inne – wymienia dyrektor łańcuckiego zamku.
Te muzyczne tradycje domu łańcuckiego wróciły dopiero na pocz. XX wieku. Alfred Potocki utrzymywał w zamku orkiestrę dętą, która występowała w galowych mundurach o barwach granatowo-żółtych. Grano m.in. mazury, polonezy, marsze. Ostatni ordynat na Łańcucie bardzo lubił również muzykę ludową. Po wojnie w 1961 roku Państwowa Orkiestra Symfoniczna w Rzeszowie zainicjowała Dni Muzyki Kameralnej w Łańcucie. To piękne otoczenie sprzyjało smakowaniu muzyki kameralnej.