Jak prosto opowiadać o śmierci

Trudno będzie podczas kolejnych dni wznieść się ponad poziom, na jaki festiwal Beethovenowski wywindował podczas inauguracji Christian Gerhaher. Ale nich inni artyści probują.

Aktualizacja: 08.04.2019 18:48 Publikacja: 08.04.2019 18:44

Christian Gerhaher

Christian Gerhaher

Foto: materiały prasowe

Podobno część widzów oddała bilety na koncert inauguracyjny, dowiedziawszy się, że z powodu choroby odwołał przyjazd Matthias Goerne i zastąpi go Christian Gerhaher, mniej znany w Polsce, bo nigdy u nas nie był. Niech zatem teraz żałują swojej niewiedzy, bo przegapili szansę uczestnictwa w najbardziej niezwykłym od lat wydarzeniu wokalnym.

Temat koncertu dobrze znany z wielu koncertwych wykonań i ogromnej liczby nagrań – „Podróż zimowa” Franza Schuberta. Słynny cykl 24 pieśni układa się w opowieść błąkającego się po świecie kochanka, który rozpamiętuje utraconą miłość i próbuje znaleźć ukojenie. Ta podróż prowadzi go do jednego celu, bo wybawienie może przynieść tylko śmierć.

Do pełnej dramatyzmu opowieści zawartej w wierszach Wilhelma Müllera Christian Gerhaher podszedł w sposób pozornie nieoczywisty – przekazał ją w sposób najprostszy z możliwych. Ale właśnie dzięki temu tak bardzo ona poruszała. Punktem wyjścia było dla niego słowo, tekst, który wyznaczył mu sposób narracji, także tej muzycznej. Jeśli w niektórych bowiem momentach używał w śpiewie forte, robił to, by podkreślić znaczenie konkretnego słowa.

Christian Gerhaher to baryton liryczny o szlachetnym brzmieniu, nieskazitelnie czystej intonacji i bezbłędnym prowadzeniu głosu. Słuchając go nie śledzimy zatem, jak odczytuje poszczególne nuty, tylko całkowicie skupiamy się na tym, co do przekazania. A jego partnerem od trzydziestu lat jest pianista Gerold Huber, z którym bezbłędnie się rozumieją. Gdy Gerhaher dochodził w śpiewie do forte, Huber kontrapunktował to wyciszeniem. Ten rodzaj porozumienia bezbłędnie służył budowania formy całego, niezwykłego recitalu.

O śmierci opowiadają też pieśni w cyklu „Letnie noce” skomponowane przez Hectora Berlioza do tekstów Teophila Gautiera. Są poetycko bardziej wygładzon na sposób, rzec by można, francuski i mimo dramatyzmu cechuje je pewna elegancja. Może dlatego lubią je śpiewać wybitne mezzosoprany,choć w Polsce można je usłyszeć niezbyt często.

Na Festiwalu Beethovenowskim z Sinfonią Varsovią i niemieckim dyrygentem Lotharem Zagroskiem wykonała je Stephanie d’Oustrac. To czołowa francuska śpiewaczka o ładnej barwie głosu z pogranicza wszakże mezzosopranu i sopranu. Urokliwe były więc w jej interpretacji wszystkie górne dźwięki, gdy głos jednak schodził w dół, tracił blask i matowiał.

Stephanie d’Oustrac odczytała „Letnie noce” też w sposób maksymalnie prosty, bez afektacji, do której prowokują wiersze Gautiera. Momentami brakowało wszakże silniejszych emocji, ale może nie ma ich dostatecznie wiele w muzyce, świetnie, jak zwykle u Berlioza, zinstrumentowanej, ale dość gładko płynącej.

Tego samego wieczoru zaprezentowało się w Koncercie potrójnym Beethovena trzech młodych laureatów ważnych konkursów: tajwański skrzypek Yu-Chien Tseng, hiszpański wiolonczelista Pablo Ferrández i nasz pianista Szymon Nehring. Pierwszy wniósł do tego utworu azjatycką hiperpoprawność, drugi urzekał muzykalnością, a Polak dbał uważnie, by swą grą dostosować się do kolegów i aby dźwięk fortepianu nie zagłuszał delikatniejszych skrzypiec i wiolonczeli. Zważywszy na to, że ci młodzi artyści spotkali się z okazji Festiwalu Beethovenowskiego, należy docenić ich umiejętność wzajemnego słuchania i partnerowania. Sinfonię Varsovię prowadził Lothar Zagrosek, odkrywając z polskimi muzykami beethovenowskie klimaty, choć pełnego porozumienia zabrakło w końcowym fragmencie poprzedzającej Koncert potrójny uwerturze „Coriolan”.

Podobno część widzów oddała bilety na koncert inauguracyjny, dowiedziawszy się, że z powodu choroby odwołał przyjazd Matthias Goerne i zastąpi go Christian Gerhaher, mniej znany w Polsce, bo nigdy u nas nie był. Niech zatem teraz żałują swojej niewiedzy, bo przegapili szansę uczestnictwa w najbardziej niezwykłym od lat wydarzeniu wokalnym.

Temat koncertu dobrze znany z wielu koncertwych wykonań i ogromnej liczby nagrań – „Podróż zimowa” Franza Schuberta. Słynny cykl 24 pieśni układa się w opowieść błąkającego się po świecie kochanka, który rozpamiętuje utraconą miłość i próbuje znaleźć ukojenie. Ta podróż prowadzi go do jednego celu, bo wybawienie może przynieść tylko śmierć.

Pozostało 80% artykułu
Kultura
Dzieło włoskiego artysty sprzedane za 6 mln dolarów. To banan i taśma klejąca
Kultura
Startuje Festiwal Niewinni Czarodzieje: Na karuzeli życia
Kultura
„Pasja wg św. Marka” Pawła Mykietyna. Magdalena Cielecka zagra Poncjusza Piłata
Kultura
Pawilon Polski na Biennale Architektury 2025: Pokażemy projekt „Lary i penaty"
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kultura
Muzeum Historii Polski na 11 listopada: Wystawa „1025. Narodziny królestwa”