W tym roku największy polski festiwal Open'er w Gdyni miał o 30 tys. mniejszą frekwencję niż w 2018 r. Mówi się o tym, że OFF może na tym zyskać. Są przegrupowania pośród festiwalowych bywalców? Na przykład pokoleniowe?
OFF to festiwal butikowy. Co roku przez trzy dni odwiedza nas 20 tysięcy ludzi i nigdy nie narzekaliśmy na spadek frekwencji. Ważne są dla nas odpowiednia selekcja wydarzeń i wysoka jakość. Chcemy dostarczać ludziom wyjątkowych przeżyć, aby ich pobyt i zabawa w Katowicach były jedyne w swoim rodzaju. To powoduje, że na OFF przyjeżdżają ludzie ceniący sobie dobrą muzykę, obsługę, wyśmienite jedzenie, przyjazną atmosferę i otoczenie. Organizujemy festiwal średniej wielkości, ale dzięki takiemu założeniu jesteśmy bliżej uczestnika.
Tacy artyści jak Neneh Cherry, Suede czy Foals mogliby zagrać z powodzeniem na o wiele większym od OFF-u festiwalu.
Czy zaproszenie artystów bliższych „muzyce środka" wiąże się z planem zwiększania frekwencji?
Nie. W poprzednich latach gościliśmy już przecież Patti Smith, Iggy Popa, The National, Run The Jewels czy M.I.A. OFF Festival nigdy nie stronił od artystów znanych, pod warunkiem, że gwarantowali wysoką jakość artystyczną. Podkreślę jeszcze raz: nie chcemy zmieniać OFF-u w duży festiwal, bo najlepiej potrafimy organizować takie, jakie obecnie organizujemy. Również ze względu na określoną pojemność przestrzeni w Dolinie Trzech Stawów, jaką dysponujemy, popularność nie jest tak ważna jak wartość artystyczna, estetyczna czy wizualna.