Przed Sądem Rejonowym w Tomaszowie Mazowieckim toczy się proces karny w sprawie wyłudzeń z sejmowej kasy dokonanych przez byłego wiceszefa Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego. Kilka dni temu do sądu wpłynęła opinia biegłych lekarzy odnośnie do jego stanu zdrowia.
– Sędzia jest w trakcie podejmowania decyzji w związku z przyszłością tego postępowania – mówi prezes sądu w Tomaszowie Mazowieckim Jacek Gmaj. Nie ukrywa, że najprawdopodobniej zostanie ono zawieszone, bo zdaniem biegłych były poseł jest niezdolny do uczestnictwa w postępowaniu. W październiku ubiegłego roku podobną decyzję wydał badający seksaferę Sąd Apelacyjny w Łodzi.
Zdaniem śledczych Łyżwiński wyłudził na szkodę Kancelarii Sejmu ponad 170 tys. zł. Kancelaria stara się odzyskać tę kwotę z odsetkami. Pieniądze przeznaczone na biuro poselskie Łyżwiński miał przelewać na konto syna oraz przeznaczyć na zakup nieruchomości rolnej.
Proces ruszył w 2009 r. Gmaj relacjonuje, że sąd wyznaczał terminy rozpraw, które się nie odbywały, bo oskarżony przedstawiał zwolnienia lekarskie. Z większym powodzeniem toczyła się sprawa przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim w sprawie seksafery. W sierpniu 2007 roku będący jeszcze posłem Łyżwiński został aresztowany, a prokuratura postawiła mu siedem zarzutów, m.in. oferowania byłej szefowej swojego biura poselskiego Anecie Krawczyk pracy za seks, nakłaniania jej do aborcji, żądania usług seksualnych od innych kobiet, a także podżegania do porwania byłego wspólnika.
W lutym 2010 r. piotrkowski sąd uznał Łyżwińskiego za winnego wszystkich czynów, skazując go na pięć lat więzienia i grzywnę. Jednocześnie na ponad dwa lata więzienia skazał nieżyjącego już byłego szefa Samoobrony Andrzeja Leppera.
Jednak później Sąd Apelacyjny w Łodzi zmniejszył karę dla Łyżwińskiego do trzech i pół roku więzienia, a wyrok wobec Leppera uchylił. Uzasadniał to błędami proceduralnymi sądu w Piotrkowie, któremu zwrócił część sprawy do ponownego rozpoznania.
W 2012 roku wyrokiem Łyżwińskiego zajął się z kolei Sąd Najwyższy. Orzekł wyrok ponad roku więzienia za podżeganie do porwania, jednak orzeczenie dotyczące innych zarzutów uchylił, zwracając sprawę do sądu apelacyjnego.
Tam oraz przed sądem w Piotrkowie miały więc ponownie ruszyć dwa postępowania dotyczące seksafery. Od początku były z tym problemy. – Z uwagi na stan zdrowia nie można było odbywać rozpraw z udziałem Łyżwińskiego – mówi rzecznik Sądu Apelacyjnego w Łodzi Piotr Feliniak.