A sąd ma ustalić, czy da się oddzielić abuzywne postanowienia i umowę uratować, jeśli tego chce konsument.
To sedno środowego wyroku SN w składzie: I prezes SN Małgorzata Manowska, sędzia Marcin Krajewski i Joanna Misztal-Konecka, prezes Izby Cywilnej, sprawozdawca.
Chcą odfrankowienia
Kwestie te wynikły w sprawie, jaką małżonkowie-frankowicze (kredyt mieszkaniowy na 30 lat na ok. 500 tys. zł) wytoczyli bankowi BPH, domagając się sądowego ustalenia, że nie wiążą ich przeliczniki dotyczące indeksowania kwoty kredytu oraz rat kapitałowo-odsetkowych do franka, oraz zażądali zasądzenie od banku 110 tys. zł jako zwrotu korzyści uzyskanej przez bank przez pobieranie na podstawie abuzywnego przelicznika zawyżonych odsetek.
Sądy Okręgowy i Sąd Apelacyjny w Warszawie oddaliły pozew, wskazując, że stwierdzenie abuzywności klauzuli przeliczeniowej zwłaszcza marży kursowej (drugi składnik to średni kurs NBP) musiałoby skutkować uznaniem nieważności umowy, a tego powodowie nie żądali. Dopytywana w SN o szczegóły żądania pozwu pełnomocnik frankowiczów adwokat Karolina Pilawska mówiła, że w takich sprawach sądy winny uwzględnić interes frankowiczów, a to małżeństwo ma piątkę dzieci i nie chce unieważnienia, lecz modyfikacji umowy, bo nie mieliby pieniędzy na rozliczenie z bankiem.
Czytaj więcej
Sędzia frankowicz nie jest z automatu wyłączany ze sprawy frankowej nawet z udziałem banku w którym ma taki kredyt.