Na piątkowe posiedzenie Sejmu przyjechała specjalnie z Ukrainy do Warszawy delegacja Tatarów krymskich, z Mustafą Dżemilewem, ich przywódcą, legendą antymoskiewskiego oporu na czele. Wszyscy z powodu rosyjskiej okupacji Krymu nie mają szans mieszkać w stronach ojczystych, wielu Tatarów zostało ponownie przepędzonych z Krymu przez Rosjan. Przybyli z Kijowa.
80-letni Dżemilew, którego spotkałem przypadkowo w czwartek wieczorem w kawiarni w centrum Warszawy, mówił, jak ważnym wydarzeniem dla jego narodu i dla Ukrainy jest uchwała polskiego Sejmu.
Uchwała o dokonanej przez Sowietów deportacji z 1944 roku: to „akt ludobójstwa na narodzie krymskotatarskim”
W uchwale jest mowa, że deportacja Tatarów z Krymu rozpoczęta przez sowieckie władze 18 maja 1944 roku i jej konsekwencje „były aktem ludobójstwa na narodzie krymskotatarskim”.
Uchwała przypomina, że 80 lat temu „w ciągu trzech dni do bydlęcych wagonów zagnano niemal 200 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci, których w nieludzkich warunkach wywieziono do Azji Centralnej i na Syberię. Wywózki nie przeżyło 8 tys. osób, a kolejne 45 tys. zmarło już po przyjeździe na miejsce. Po deportacji Sowieci systematycznie wymazywali tatarskie dziedzictwo Krymu”.
Czytaj więcej
Setki tysięcy przybyszów z Rosji, zagrabione mienie, powszechna militaryzacja. Jak zmieni się anektowany w 2014 roku półwysep pod rządami Władimira Putina?