Wojna dronów między Rosją a Ukrainą: Znów ataki na Moskwę

Dwa ukraińskie drony spadły na rosyjską stolicę. Wywołały znów strach, bo nie wiadomo jak tak daleko doleciały.

Publikacja: 21.08.2023 14:25

Rosyjska policja w miejscu, w którym 11 sierpnia spadł w Moskwie ukraiński dron

Rosyjska policja w miejscu, w którym 11 sierpnia spadł w Moskwie ukraiński dron

Foto: AA/ABACA

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 544

„Spadł na sąsiedniej ulicy” – napisała w internecie główna, kremlowska propagandzistka, Margarita Simonian. Pocisk podobno został przechwycony przez rosyjską obronę powietrzną, ale runął w zabudowanej rezydencjami dzielnicy na północy-zachód od Moskwy, a właśnie tam mieszka Simonian.

Jednak tylko jedna osoba została ranna – emeryt, który był w swoim ogródku działkowym.

Atak dronów na Moskwę odwetem za Czernichów?

Prawdopodobnie atak przygotowano dość szybko, po zapowiedzi przebywającego w Danii prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, że rosyjski atak na Czernichów „musi się spotkać z odwetem”.

W sobotę rosyjska rakieta balistyczna Iskander eksplodowała nad budynkiem teatru w Czernichowie. W środku odbywała się wystawa dronów, na którą publicznie zapraszano wszystkich zainteresowanych, w tym wojskowych. Rosjanie wykorzystali sytuację, wywołując na Ukrainie wściekłość na organizatorów.

Czytaj więcej

Dron nad obwodem moskiewskim. Wstrzymano działanie podmoskiewskich lotnisk

Ale rakieta nie wbiła się w budynek, a wybuchła nad nim. – W Iskanderze są różne możliwości ustawiania detonatora. Ten miał eksplodować w powietrzu – powiedział jeden z ukraińskich ekspertów wojskowych.

Teatr oczywiście został zdemolowany (choć nie zburzony), jednak siła uderzenia w większości rozeszła się na pobliski plac, a ofiarami stali się głównie ludzie, którzy na nim przebywali w sobotnie przedpołudnie. To dało powód ukraińskim władzom do twierdzenia, że właśnie zwykli mieszkańcy byli głównym celem ataku.

Regularne ataki ukraińskich dronów na Moskwę

Nie wiadomo, w co miały uderzyć dwa ukraińskie drony wypuszczone w odwecie na Moskwę. Na pewno za to, po raz kolejny od początku lipca, wprowadziły chaos na dwóch lotniskach leżących na południu stolicy: Wnukowie i Domodiedowie. Ponad stu samolotom albo odwołano start z nich, albo – lądujące maszyny - skierowano na inne lotniska.

Szybkość ataku i brak przeszkód ze strony rosyjskiej armii na trasie liczącej ponad 450 kilometrów znów wszystkich zaskoczył. Od grudnia ubiegłego roku wojsko zaczęło rozstawiać wokół Moskwy (oraz na kilku budynkach w samym mieście) różne systemy przeciwlotnicze. Prawdopodobnie to dzięki nim ukraińskie drony w kolejnych atakach od początku lipca nie dokonały dotychczas znaczących zniszczeń w mieście, mimo że poważnie uszkodziły dwa budynki w stołecznej dzielnicy biznesowej (gdzie siedziby mają m.in. dwa rosyjskie ministerstwa).

Drony w rejonie Moskwy: Jak one leciały, czyli "dziury w płocie"

- Rosja to duży kraj, zawsze znajdzie się jakaś dziura w płocie – tłumaczył już w sierpniu, po kolejnym ataku, były główny politruk rosyjskiej armii, a obecnie deputowany parlamentu, gen. Andriej Kartapołow. Prawdopodobnie jednak – poza linią frontu i rejonem przygranicznych obwodów biełgorodzkiego i briańskiego – w Rosji nie ma zwartej obrony powietrznej.

Prawdopodobnie nawet cała powierzchnia zachodniej części kraju nie znajduje się w zasięgu radarów. Co bezlitośnie dla Rosjan wykorzystują Ukraińcy, atakując Moskwę od południa, zachodu i północnego zachodu.

Sama stolica jest broniona, ale pojawiają się inne problemy. – Drony bardzo trudno namierzyć w trakcie lotu: z powodu wysokiej zabudowy Moskwy oraz materiałów, z których są one zbudowane. Załogi systemów obrony mają tylko kilkadziesiąt sekund na wykrycie drona, wycelowanie w niego i otwarcie ognia – wyjaśnia były zastępca ukraińskiego szefa sztabu generalnego, gen. Ihor Romanenko.

- Nie uda się zapewnić 100-procentowej ochrony (stolicy) – dodał.

Jakie drony mogą zaatakować Moskwę?

Obecnie znane są trzy rodzaje ukraińskich dronów, które mają wystarczający zasięg, by dolecieć do rosyjskiej stolicy. To postsowiecki jeszcze, odrzutowy zwiadowczy bezzałogowiec Striż przerobiony na drona-kamikadze, ukraińskiej produkcji zwiadowczy dron UJ-22, również przerobiony na uderzeniowy oraz najmniej znany i najnowszy, uderzeniowy Bóbr. Wszystkie mają zasięg ponad 500 kilometrów.

Czytaj więcej

Rosyjskie szkoły zawodowe będą szkolić operatorów dronów

Dzień przed atakiem na Moskwę, ukraiński dron spalił rosyjski bombowiec strategiczny Tu-22 (a drugi uszkodził) na lotnisku w obwodzie nowogrodzkim, nie mniej niż 650 kilometrów od granicy. Jednak rosyjscy wojskowi sugerują, że to nie był atak z Ukrainy, ale dywersja miejscowa. W lotnisko uderzył podobno dron typu helikopterowego, a one nie mają aż tak wielkiego zasięgu. Za to okazał się bardzo skuteczny, a żadnego dywersanta nie złapano.

Drony nad Ukrainą: Rosyjskie podróbki, chińskie podróbki

Rosja z kolei cały czas atakuje Ukrainę irańskimi dronami Shahead. Ale od lipca pojawiają się informacje, że zaczęła już ich produkcję u siebie. W Tatarstanie powstaje fabryka, która do lata przyszłego roku ma wypuścić około 6 tysięcy takich pocisków. W rosyjskiej produkcji Shahedach (zwanych Geran-2) odnaleziono podzespoły zachodniej produkcji, przede wszystkim w układach sterujących.

Jednocześnie w czasie dorocznej wystawy sprzętu wojskowego w Kubince pod Moskwą „Armia 2023” swoje tanie drony zaprezentowały Chiny. Ich „Sunflower-2000” jest prawdopodobnie kopią irańskiego Shaheda-136. Ma jednak lżejszą głowicę bojową, a to z kolei pozwala mu na pionowy start, czyniąc niepotrzebną specjalną wyrzutnię używaną do odpalenia irańskich pocisków.

- To jest bardzo niebezpieczne (dla Ukrainy). Bo teraz, oprócz kupowania gotowych chińskich dronów, Rosja będzie miała możliwość zakupu podzespołów do własnych Geranów – powiedział jeden z ukraińskich ekspertów.

„Spadł na sąsiedniej ulicy” – napisała w internecie główna, kremlowska propagandzistka, Margarita Simonian. Pocisk podobno został przechwycony przez rosyjską obronę powietrzną, ale runął w zabudowanej rezydencjami dzielnicy na północy-zachód od Moskwy, a właśnie tam mieszka Simonian.

Jednak tylko jedna osoba została ranna – emeryt, który był w swoim ogródku działkowym.

Pozostało 94% artykułu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
W całym Libanie wybuchają radiotelefony Hezbollahu. Trzy osoby nie żyją