Gdy 24 lutego 2022 roku, kilka godzin po inwazji Rosji na Ukrainę, unijni przywódcy zebrali się na szczycie w Brukseli, przez wideołącze przemówił do nich Wołodymyr Zełenski. – Siedział w bunkrze, nie od razu obraz był stabilny, widzieliśmy jakieś przedmioty, kosz na śmieci. A potem przemówił, wspominając, że może widzimy się po raz ostatni, bo rosyjskie bojówki już go szukają. To było przeszywające – wspomina w nieoficjalnej rozmowie świadek tamtego wydarzenia. Niespełna rok później ukraiński prezydent witany jest z honorami w najważniejszych europejskich stolicach jako przywódca kraju, który skutecznie stawił czoła drugiej co do wielkości armii świata.
Broń, broń, broń
Ale Zełenski nie podróżuje do Brukseli, a dzień wcześniej do Londynu i Paryża, po to, żeby odbierać hołdy czy prawić innym miłe słowa. – Nie mam prawa wrócić do domu bez rezultatów. Emocje skończyły się 24 lutego 2022 r., pozostał pragmatyzm. Potrzebujemy broni – powiedział prezydent dziennikarzom w Brukseli. To przesłanie podkreślał wcześniej – w nieoficjalnej rozmowie jeden z jego współpracowników.
– On podróżuje, żeby dostać konkretne obietnice, przede wszystkim dotyczące broni. Tak było w Waszyngtonie w grudniu, tak jest teraz w Europie. Potrzebujemy broni dalekiego zasięgu, amunicji, amunicji i jeszcze raz amunicji. I myśliwców – dodał. Sam Zełenski dostał konkretnie obietnice dostaw i szkoleń pilotów od rządu brytyjskiego. – Są inne konkrety, ale nie chcę ich ogłaszać publicznie. Poinformuję, jak broń dotrze do Ukrainy – powiedział. Żadnych publicznych ogłoszeń nie było natomiast w Paryżu, gdzie rozmawiał z prezydentem Emmanuelem Macronem i niemieckim kanclerzem Olafem Scholzem. Ale pytany o to spotkanie Zełenski powiedział, że było owocne i rozmawiano o konkretach.
Czytaj więcej
Wołodymyr Zełenski przyjechał na szczyt UE, bo chce broni dla swojej armii i perspektywy członkostwa w Unii dla całego społeczeństwa.
W Brukseli ukraiński prezydent wystąpił najpierw w Parlamencie Europejskim. To było miejsce na wzruszenia przy okazji odgrywania hymnu Ukrainy i „Ody do radości” – nieoficjalnego hymnu zjednoczonej Europy. I na wielkie słowa o powrocie Ukrainy dla europejskiego domu. – Wszyscy mamy za sobą wspólną europejską historię. Europejski sposób życia próbowano nam w Ukrainie zabrać poprzez wojnę totalną. Też chcą go zabrać 27 państwom UE. Ale my na to nie pozwolimy – mówił Zełenski. Według niego Rosja jest głównym zagrożeniem dla europejskich wartości i Ukraina broni ich na polu bitwy nie tylko po to, żeby utrzymać swoją suwerenność, ale też żeby Putin nie planował w przyszłości kolejnych aktów agresji.