W nocy eksplozje i syreny przeciwlotnicze zostały odnotowane w rosyjskim mieście Engels - poinformowano na lokalnych kanałach w serwisie Telegram. W mieście znajduje się rosyjska baza lotnicza, położona około 730 km na południowy wschód od Moskwy i setki kilometrów od Ukrainy.
Agencja TASS poinformowała, powołując się na rosyjskie Ministerstwo Obrony, że w wyniku upadku wraku drona zginęło trzech wojskowych. 5 grudnia doszło tam do dwóch potężnych eksplozji, które uznano za atak ukraińskich dronów. Kijów oficjalnie nie przyznał się do odpowiedzialności za ataki na bazę lotniczą, ale ukraińscy urzędnicy komentowali wybuchy w mediach społecznościowych.
Czytaj więcej
W nocy eksplozje i syreny przeciwlotnicze zostały odnotowane w Engels w Rosji - poinformowano na lokalnych kanałach w serwisie Telegram.
- Ukraińcy mają prawo atakować i powinni to robić. Problem polega na tym, że decyzje polityczne zmuszają ich do defensywy. A defensywą nie wygrywa się wojny - zauważył w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak.
- Ukraińcy chcą pokazać, że mają zdolności do przeprowadzania uderzeń głębokich, że nie patrzą na polityczne decyzje. Moim zdaniem mają prawo odpowiadać na terroryzm Rosji. Wiemy jednak, że te uderzenia są symboliczne. Nie mają charakteru masowego, bo Ukraina nie ma takich możliwości - mówił były dowódca Wojsk Lądowych.