Estera Flieger: Kogo utopi minister Maciej Gdula – naukę, lewicę czy rząd?

Donald Tusk, który do tej pory nie interweniował w sprawach PAN i IDEAS NCBR, mógł liczyć na to, że polityczny rachunek zapłaci Lewica, co liderowi PO jest przecież na rękę. Ale raczej coraz trudniej będzie mu udawać, że nic się nie dzieje, i traktować naukę po macoszemu.

Publikacja: 30.09.2024 04:35

Poseł Lewicy Maciej Gdula

Poseł Lewicy Maciej Gdula

Foto: Fotorzepa/ Jakub Czermiński

W sobotę na oficjalnym koncie Polska Akademia Nauk w serwisie X (dawniej Twitter) opublikowała komentarz o dramatycznej w swej wymowie treści: „Polska nauka tonie”. Prof. Dariusz Jemielniak, wiceprezes PAN, napisał wprost: „Pomocy”.

Mówi się, że kryzysy w mediach społecznościowych zawsze wybuchają w weekendy. W istocie, sobota na Twitterze minęła pod znakiem dyskusji o kondycji polskiej nauki. Ale wygląda na to, że Maciej Gdula, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, osiągnął coś niezwykłego: temat, który w debacie publicznej pojawia się rzadko, a w kampanii wyborczej nie istniał wcale, zaczyna wychodzić poza bańkę, bo środowisko naukowe oczekuje interwencji premiera Donalda Tuska.

NCBR to cienka czerwona linia

Kiedy ministrem nauki i szkolnictwa wyższego został Dariusz Wieczorek z Nowej Lewicy, podniosły się głosy, że środowisko nie zostało potraktowane z należytą powagą, bo to osoba zupełnie z zewnątrz, a więc brakuje jej doświadczenia. Jednocześnie polityk otrzymał pewien kredyt zaufania. Pojawił się argument, że być może okaże się sprawnym menedżerem. W pierwszych dniach urzędowania sprawnie rozwiązał konflikt pomiędzy władzami Uniwersytetu Poznańskiego a studentami dotyczący akademika Jowita. Niecały rok później stwierdzić można, że lwią część jego działalności stanowią oficjalne spotkania, podczas gdy właściwą reformą systemu zajął się jego partyjny kolega wiceminister Maciej Gdula.

Czytaj więcej

Dariusz Wieczorek: Chcemy poprawić jakość nauki w Polsce

Protest naukowców wobec zmian, które Gdula proponuje w ustawie o PAN, przebija się do opinii publicznej ze zmiennym szczęściem, ale decyzje kadrowe w Narodowym Centrum Badań Nauki i Rozwoju okazują się być cienką czerwoną linią. Wraz ze zmianą kierownictwa zajmującego się sztuczną inteligencją ośrodka IDEAS NCBR – powszechnie szanowanego Piotra Sankowskiego ma zastąpić Grzegorz Borowik – radę naukową jednostki zaczęli opuszczać kolejni badacze związani z takimi uczelniami jak np. Uniwersytet Oksfordzki, zwracając przy tym uwagę na to, że konkurs na nowego szefa nie był transparentny, a decyzje nie mają charakteru merytorycznego. Ponad 30 laureatów prestiżowych grantów European Research Council napisało list do premiera Donalda Tuska i ministra Dariusza Wieczorka: „Jako laureaci grantów ERC, którzy wybrali Polskę jako kraj swojej pracy naukowej, apelujemy do Panów, by w imię interesu publicznego pilnie wyjaśnić, dlaczego podjęto tak kontrowersyjną i niemerytoryczną decyzję i w miarę możliwości odwrócić jej skutki”.

Do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów trafił również list innych badaczy i entuzjastów AI: o interwencję proszą premiera Donalda Tuska naukowcy, jak i przedstawiciele sektora prywatnego, których głos trudno będzie mu zignorować.

„Uniwersytet to nie firma”

Wcześniej do pieca dołożył sam minister Gdula, bo nie dość, że zmiany tłumaczył audytem, który nawet nie dobiegł końca, to zarzucił jednostce, że nie przynosi zysków. Internauci szybko przypomnieli mu, co pisał dla „Krytyki Politycznej” w 2015 roku: „Uniwersytet to nie firma”. 

Maciej Gdula najwyraźniej liczył na szybkie pieniądze, zapominając, że nauka to inwestycja długofalowa. Każda zainwestowana w nią złotówka przynosi od 8 do 13 zł wyższego PKB. Wynika to raportu, który powstał rok temu z inicjatywy Konferencji Rektorów Uczelni Ekonomicznych. O ile Donald Tusk mógł założyć, że przeciętnego wyborcę nauka nie zainteresuje, o tyle takie liczby łatwo mogą przemówić do wyobraźni, a temat sztucznej inteligencji – zwłaszcza powiązany z rosnącymi aspiracjami Polaków – wygląda na atrakcyjny.

Czytaj więcej

Po zmianie prawa Polska Akademia Nauk boi się o autonomię i przejęcia majątku

IDEAS NCBR to nie wszystko: swoje problemy mają Narodowe Centrum Nauki, wspomniany PAN czy Centrum  Łukasiewicz. „Mam nadzieję, że Donald Tusk mimo powodzi dostrzeże, co się dzieje w polskiej nauce” – pisze w portalu X prof. Jemielniak.

Jak zareaguje Donald Tusk? Czy będzie dymisja Macieja Gduli?

Szef rządu, który do tej pory nie interweniował, mógł liczyć na to, że polityczny rachunek zapłaci Lewica, co Tuskowi jest przecież na rękę. Ale raczej coraz trudniej będzie mu udawać, że nic się nie dzieje i traktować naukę po macoszemu. „Z dnia na dzień utwierdzam się w przekonaniu, że pominięcie ministerstw nauki i szkolnictwa wyższego w exposè Donalda Tuska nie było pomyłką, ale adekwatną częścią prezentacji” – pisze na Twitterze związany z Instytutem Psychologii PAN dr hab. Łukasz Okruszek. Pojawiają się już głosy, że nawet za Przemysława Czarnka nie było tak źle. Pamiętajmy o czymś jeszcze: nie będzie przesadzoną teza, że w akademii trwa konflikt pokoleniowy, który może nadać sprawie inną dynamikę, bo chodzi już nie tylko o stanowiska, ale warunki życia młodych naukowców, w tym doktorantów.

To, czy powszechnie demonstrowane niezadowolenie uda się Tuskowi łatwo rozładować wyłącznie okrągłymi zdaniami, zależy w dużej mierze od samych naukowców, a są wśród nich wyborcy zarówno Lewicy, jak i KO. Premier najprawdopodobniej zakłada, że cieszy się wśród nich bezwarunkowym poparciem i zawsze może postraszyć powrotem PiS do władzy. Jednak pytanie jak długo. Otwiera się nowe pole gry: określona grupa wyraża oczekiwania wobec premiera Donalda Tuska, niejako wystawiając fakturę za poparcie dla koalicji rządzącej. Ponadto nawet jeśli sprawa zakończy się dymisją Macieja Gduli, problemy polskiej nauki pozostaną nierozwiązane. I nie zrobi tego za polityków sztuczna inteligencja.

W sobotę na oficjalnym koncie Polska Akademia Nauk w serwisie X (dawniej Twitter) opublikowała komentarz o dramatycznej w swej wymowie treści: „Polska nauka tonie”. Prof. Dariusz Jemielniak, wiceprezes PAN, napisał wprost: „Pomocy”.

Mówi się, że kryzysy w mediach społecznościowych zawsze wybuchają w weekendy. W istocie, sobota na Twitterze minęła pod znakiem dyskusji o kondycji polskiej nauki. Ale wygląda na to, że Maciej Gdula, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, osiągnął coś niezwykłego: temat, który w debacie publicznej pojawia się rzadko, a w kampanii wyborczej nie istniał wcale, zaczyna wychodzić poza bańkę, bo środowisko naukowe oczekuje interwencji premiera Donalda Tuska.

Pozostało 89% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich