W sobotę na oficjalnym koncie Polska Akademia Nauk w serwisie X (dawniej Twitter) opublikowała komentarz o dramatycznej w swej wymowie treści: „Polska nauka tonie”. Prof. Dariusz Jemielniak, wiceprezes PAN, napisał wprost: „Pomocy”.
Mówi się, że kryzysy w mediach społecznościowych zawsze wybuchają w weekendy. W istocie, sobota na Twitterze minęła pod znakiem dyskusji o kondycji polskiej nauki. Ale wygląda na to, że Maciej Gdula, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, osiągnął coś niezwykłego: temat, który w debacie publicznej pojawia się rzadko, a w kampanii wyborczej nie istniał wcale, zaczyna wychodzić poza bańkę, bo środowisko naukowe oczekuje interwencji premiera Donalda Tuska.
NCBR to cienka czerwona linia
Kiedy ministrem nauki i szkolnictwa wyższego został Dariusz Wieczorek z Nowej Lewicy, podniosły się głosy, że środowisko nie zostało potraktowane z należytą powagą, bo to osoba zupełnie z zewnątrz, a więc brakuje jej doświadczenia. Jednocześnie polityk otrzymał pewien kredyt zaufania. Pojawił się argument, że być może okaże się sprawnym menedżerem. W pierwszych dniach urzędowania sprawnie rozwiązał konflikt pomiędzy władzami Uniwersytetu Poznańskiego a studentami dotyczący akademika Jowita. Niecały rok później stwierdzić można, że lwią część jego działalności stanowią oficjalne spotkania, podczas gdy właściwą reformą systemu zajął się jego partyjny kolega wiceminister Maciej Gdula.
Czytaj więcej
Musimy walczyć z patologiami. Takie jest oczekiwanie środowiska akademickiego. Porządkujemy rynek polskiej nauki – mówi Dariusz Wieczorek, szef resortu nauki i szkolnictwa wyższego, Nowa Lewica.