Sejmowa Komisja ds. Pegasusa od początku swojej działalności zakładała przesłuchanie Zbigniewa Ziobry. Przeszkadzał temu stan jego zdrowia. W listopadzie 2023 r. u polityka Suwerennej Polski zdiagnozowano chorobę nowotworową przełyku z przerzutami. Przeszedł kilka operacji, chemioterapię. Jego partyjni koledzy, a czasem także on sam, przekazują informacje o przebiegu leczenia.
Jak wyglądało wzywanie Zbigniewa Ziobry przed komisję ds. Pegasusa?
Ziobro dostał wezwanie do stawienia się przez obliczem komisji na 1 lipca. Wówczas przysłał zaświadczenie od lekarza, który uznał, że stan jego zdrowia uniemożliwia mu stawiennictwo. Został usprawiedliwiony, ale komisja wystąpiła o zasięgnięcie opinii biegłego. Ten, jak poinformowano we wtorek, stwierdził, że stan zdrowia Ziobry umożliwia przesłuchanie. Były minister twierdzi tymczasem, że nikt się z nim nie kontaktował, nikt go nie badał, nie był proszony o żadną dokumentację.
Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka zdaje się triumfować i poprzez media oznajmia, że podaje „w wątpliwość wypowiedzi polityków Suwerennej Polski” na temat stanu zdrowia Ziobry. Zapowiada wezwanie go na przesłuchanie, tłumaczy, że odbędzie się ono na specjalnych warunkach i być może podzielone będzie na maksymalnie dwugodzinne tury. „Chcemy merytorycznie działać, a nie robić szopkę” – mówi Wirtualnej Polsce.
Czytaj więcej
"Jestem zaskoczony, słysząc o wystawionej opinii o stanie mojego zdrowia" - napisał w serwisie X były minister sprawiedliwości, lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro.
Czy to etyczne ściągać chorego Zbigniewa Ziobrę przed komisję śledczą? Tak, ale pod pewnymi warunkami
Prawdą
jest, że choroba nie zwalnia nikogo z odpowiedzialności. Prawdą jest też, że to
biegły sam decyduje, w oparciu o jakie dane sporządzi opinię, a dodatkowe badanie
jest opcjonalne. Ale też trudno oskarżać Zbigniewa Ziobrę o próbę ucieczki
w chorobę. Wydaje się, że komisja winna domagać się opinii jak najbardziej
rzetelnej. Sporządzonej nie tylko w oparciu o analizę – bliżej nieokreślonej –
dokumentacji medycznej, ale i badanie lekarskie. Nie jednego biegłego, ale
nawet kilku niezależnych biegłych. Po co? Po to, by nie było żadnych
wątpliwości co do tego, czy Ziobro stawić się może, czy jednak nie. Po to, by
uniknąć zarzutów o to, że znęca się nad ciężko chorym. Nietrudno sobie
wyobrazić bowiem, że przed komisją stanie człowiek wymęczony
chorobą. Może nawet
podczas przesłuchania zasłabnie. A wszystko będą transmitowały telewizje.