I nie chodzi tylko o to, że to Prawo i Sprawiedliwość tak zmieniło sposób wyłaniania członków PKW, że komisję tę kształtuje dziś Sejm, a więc – de facto – większość rządząca. Więc dziś lamentując nad politycznymi naciskami na Komisję może mieć pretensję głównie do siebie. Gdyby nie niemal obsesyjna walka PiS z sędziami skład PKW nadal kształtowałaby przecież władza sądownicza. „Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało” – można rzec.
Dlaczego PiS nie ma skutecznej ścieżki odwołania od decyzji PKW?
Ale PiS upartyjnianiem kolejnych instytucji, z Sądem Najwyższym na czele, zamknął też sobie faktycznie drogę do skutecznego odwołania się od decyzji PKW. Wiadomo bowiem, że odwołanie rozpatrywać będzie obsadzona przez tzw. neo-sędziów Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, której legitymacja była już przez obecną koalicję rządzącą kwestionowana przy okazji sprawy odebrania mandatów Maciejowi Wąsikowi i Mariuszowi Kamińskiemu. Należy się więc spodziewać, że i w sprawie decyzji PKW legitymacja tej akurat Izby SN będzie podważana – a to oznacza, że PiS nie ma faktycznie żadnej skutecznej ścieżki odwoławczej od decyzji.
Czytaj więcej
Decyzja PKW mogłaby stać się narzędziem kreowania nowych, lepszych standardów prowadzenia kampanii wyborczej. PiS jednak nie traktuje jej jako zasłużonej kary, lecz jako polityczną szykanę, i buduje narrację prześladowań politycznych w Polsce.
Prawo i Sprawiedliwość ponosi właśnie konsekwencje grzechu pierworodnego sposobu, w jaki sprawowało władzę – całkowitego ignorowania bezpieczników w systemie politycznym i konieczności istnienia instytucji, które z jednej strony cieszą się szacunkiem wszystkich stron politycznego sporu, a z drugiej – są niezależne od władzy wykonawczej. Fakt, iż reformy różnych instytucji w wykonaniu PiS sprowadzały się w istocie do wymiany zasiadających w nich osób na „swoich” sprawił, że dziś Sąd Najwyższy czy Trybunał Konstytucyjny stały się de facto graczami politycznymi, a nie strażnikami dbającymi o standardy w systemie politycznym. Naprawienie tego nie będzie łatwe – autorytet instytucji można zniszczyć jedną ustawą, a odbudowuje się go przez długie lata.