Tomasz Pietryga: PKW surowa, ale PiS ma drogę ucieczki przed finansową gilotyną

PKW surowo ukarała PiS za złamanie kodeksu wyborczego, pozbawiając partię około 40 proc. budżetowych wpływów. To surowa lekcja z morałem dla całej klasy politycznej.

Aktualizacja: 30.08.2024 13:26 Publikacja: 29.08.2024 19:08

Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, sędzia Sylwester Marciniak (C) oraz członek PKW Ryszard

Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, sędzia Sylwester Marciniak (C) oraz członek PKW Ryszard Balicki (L) podczas wypowiedzi dla mediów przed siedzibą PKW w Warszawie, 29 sierpnia 2024 r.

Foto: Tomasz Gzell

Utrata milionów złotych państwowych dotacji i subwencji stawia partię Jarosława Kaczyńskiego w trudnej, acz nie beznadziejnej sytuacji. Po pierwsze, od decyzji Państwowej Komisji Wyborczej przysługuje odwołanie do Izby Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, zdominowanej przez tzw. neosędziów, co daje prawicy nadzieję na uchylenie decyzji. Sąd Najwyższy ma na to 60 dni i od jego werdyktu nie ma już odwołania.

Po drugie, bez finansowania z budżetu da się żyć. Pieniędzy na najważniejsze polityczne aktywności na pewno nie zabraknie. Prawo i Sprawiedliwość jest największą liczebnie partią w Polsce, z zaangażowanymi członkami i sympatykami. Po trzecie, czwartkowa decyzja PKW może wywołać też korzystny politycznie syndrom oblężonej twierdzy.

Czytaj więcej

Jest decyzja PKW w sprawie pieniędzy z budżetu dla PiS

Bez pieniędzy z budżetu, PiS będzie słabszy, ale przetrwa

Zarzut chęci zlikwidowania opozycji przez Donalda Tuska sformułować łatwo z uwagi na skład PKW, który jest zdominowany przez nominatów koalicji rządzącej. Nietrudno mu przypisać polityczne, a niekoniecznie merytoryczne motywacje. I bez znaczenia jest fakt, że to sam PiS w 2018 r. zmienił zasady wyboru członków PKW, likwidując sędziowskie komisje i zastępując po blisko 30 latach składem z politycznej nominacji. Liczył chyba, że nigdy nie straci władzy, a dziś musi się zmierzyć z własnym dziełem upartyjniania państwa.

Ta sytuacja pokazuje jednak, że stara konstrukcja PKW i dawne zasady formułowania składu powinny zostać przywrócone. Polska miała jeden z najbardziej niezależnych organów wyborczych w Europie, którego skład był odizolowany od polityków.

O losie dotacji zadecydowała wybrana przez polityków Państwowa Komisja Wyborcza, a odwołanie od jej decyzji podejmie sąd również uznawany przez część społeczeństwa za upolityczniony. To smutny wniosek instytucjonalny z tej sprawy

Drugi wniosek, jaki płynie z całej historii, to czas badania sprawozdania. Trwało to długo, co również powinno się zmienić. Sześciomiesięczny termin, jaki miała PKW, okazał się instrukcyjny, co oznacza, że za jego przekroczenie nie grozi żadna sankcja. W ten sposób przy złej woli można każdą partię trzymać w szachu w nieskończoność.

Co dalej z PKW? Potrzeba wrócić do starych zasad

Teraz wszystko zależy od Sądu Najwyższego. Jeżeli uchwała PKW się utrzyma, to rozliczanie PiS z wyborów na tym może się nie skończyć. Obok utraty dotacji i subwencji, rozliczenie może zejść na niższy poziom, łącznie z odpowiedzialnością indywidualną konkretnych ludzi. W grę może chodzić odpowiedzialność karna, karnoskarbowa i cywilna, a wobec partii może zostać zastosowany przepadek czy zajęcie środków z partyjnych kont. To najczarniejszy scenariusz, ale trzeba pamiętać, że obecny rząd bardzo chętnie korzysta z prokuratury w stosunku do partii Jarosława Kaczyńskiego.

Czytaj więcej

PKW pozbawia PiS milionów. Donald Tusk i Szymon Hołownia komentują

Czwartkowe wydarzenia to ważna lekcja dla całej klasy politycznej, że warto trzymać się zasad i prawa, bo żadna władza nie trwa wiecznie, a polityczna chytrość może zostać surowo ukarana. Smutniejszy jest wniosek instytucjonalny. O losie dotacji zadecydowała bowiem wybrana przez polityków Państwowa Komisja Wyborcza, a odwołanie od jej decyzji podejmie sąd również uznawany przez część społeczeństwa za upolityczniony.

Czytaj więcej

Serial z karą od PKW prędko się nie skończy. Co teraz czeka PiS?

Utrata milionów złotych państwowych dotacji i subwencji stawia partię Jarosława Kaczyńskiego w trudnej, acz nie beznadziejnej sytuacji. Po pierwsze, od decyzji Państwowej Komisji Wyborczej przysługuje odwołanie do Izby Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, zdominowanej przez tzw. neosędziów, co daje prawicy nadzieję na uchylenie decyzji. Sąd Najwyższy ma na to 60 dni i od jego werdyktu nie ma już odwołania.

Po drugie, bez finansowania z budżetu da się żyć. Pieniędzy na najważniejsze polityczne aktywności na pewno nie zabraknie. Prawo i Sprawiedliwość jest największą liczebnie partią w Polsce, z zaangażowanymi członkami i sympatykami. Po trzecie, czwartkowa decyzja PKW może wywołać też korzystny politycznie syndrom oblężonej twierdzy.

Pozostało 82% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?