Michał Szułdrzyński: Adam Bodnar ujawnia nadużycia ws. Pegasusa. To po co jeszcze komisja śledcza?

Afera Pegasusa musi zostać wyjaśniona, bo koniecznie trzeba wyjaśnić, kto był odpowiedzialny za inwigilację ważnych polityków ówczesnej opozycji. Ale ze słów ministra sprawiedliwości Adama Bodnara wynika, że dobrze radzi sobie z tym specjalny zespół prokuratorów. Czy komisja śledcza jest jeszcze do czegoś potrzebna?

Publikacja: 24.04.2024 16:47

Michał Szułdrzyński: Adam Bodnar ujawnia nadużycia ws. Pegasusa. To po co jeszcze komisja śledcza?

Foto: PAP/Marcin Obara

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przedstawił w Sejmie posłom – ale też i opinii publicznej – informację dotyczącą używania przez służby za rządów Prawa i Sprawiedliwości szpiegującego oprogramowania zwanego jako Pegasus.

Dlaczego minister sprawiedliwości Adam Bodnar nie przedstawił nazwisk osób inwigilowanych za rządów PiS?

Przedstawił przede wszystkim statystki stosowania kontroli operacyjnej i wniosków do sądów o zgodę na inwigilację. CBA, ABW i SKW w latach 2017–2022 stosowały kontrolę wobec 578 osób. Nazwisk jednak nie poznaliśmy. Jak tłumaczyła Magdalena Sroka, szefowa komisji śledczej ds. Pegasusa, minister sprawiedliwości nie chciał wtórnie wiktymizować osób, które były inwigilowane, podawaniem ich personaliów do publicznej wiadomości. Dlatego też nie przekazał listy komisji śledczej. Taka troska o prywatność osób, które padły ofiarą inwigilacji, wydaje się tu całkowicie uzasadniona.

Czytaj więcej

Zespół śledczy ds. Pegasusa rozwiązany. Jest już nowy, zbada więcej

Minister przywoływał ustalenia zespołu śledczych w Prokuraturze Krajowej, ale też raport NIK w tej sprawie, raport senackiej komisji pegasusowej a także zeznania świadków sejmowej komisji śledczej.

Na czym polega afera Pegususa

Z pewnością jesteśmy coraz bliżej wyjaśnienia jednej z najważniejszych afer Prawa i Sprawiedliwości. Bo bez względu na to, czy inwigilacja odbywała się za zgodą sądu – niedawno potwierdził to sam Bodnar, mówiąc, że nie słyszał o jakimś przypadku użycia tego narzędzia bez właściwej zgody sądu, zaś sądy pozytywnie rozpatrywały 99 proc. wniosków o inwigilację – sprawa budzi olbrzymie kontrowersje, głównie dlatego, że tego potężnego narzędzia używano w sprawach dotyczących polityków. Z wiedzy, którą dziś posiadamy, wynika, że nie było żadnych przesłanek mówiących o tym, że polityk PO Krzysztof Brejza jest zamieszany w historię dotyczącą faktur za 100 tys. zł, tworzonych przez urzędniczkę pracującą w ratuszu kierowanym przez jego ojca. Wszystko, co wiemy choćby o tej jednej sprawie, pokazuje, że nawet za zgodą sądu było to działanie mające cechy inwigilacji ważnego polityka opozycji. I to jest właśnie sedno tej afery.

Oprogramowanie szpiegujące Pegasus png

Oprogramowanie szpiegujące Pegasus png

PAP

Bodnar zapowiedział, że winni nadużyć powinni być pociągnięci do odpowiedzialności karnej, czego dopilnować ma zespół prokuratorski. Powstaje jednak pytanie, czy prace zespołu i komisji śledczej nie będą się dublować. Zgodnie z ustawą komisje śledcze powołuje się do spraw, których nie potrafią wyjaśnić inne organa państwa. Bez wątpienia skandal związany z nadużywaniem w celach politycznych Pegasusa musi być wyjaśniony do samego końca.

Jakie wnioski powinno wyciągnąć państwo z afery Pegasusa

Ale, jak widać, organy państwa – szczególnie po odsunięciu od kontroli nad prokuraturą ludzi Zbigniewa Ziobry – są w stanie zrobić to same. A mnożenie komisji śledczych raczej zamydla i rozcieńcza nadużycia PiS, które wymagają rozliczenia, niż prowadzi do uświadomienia opinii publicznej patologii, do których dochodziło przez ostatnie osiem lat. Szczególnie że akurat ta komisja nie miała szczęścia od samego początku, gdy wezwała Jarosława Kaczyńskiego, który akurat w sprawie Pegasusa nie podejmował kluczowych decyzji. Owszem, ponosi polityczną odpowiedzialność jako lider obozu, który to narzędzie zakupił i użył w niecnych celach, ale problem w tym, że akurat nie on jest głównym bohaterem tej afery. To raczej pojawiający się ostatnio często Mariusz Kamiński jako szef MSWiA oraz jego zastępca, Maciej Wąsik. stali w centrum operacji służb specjalnych, które były wymierzone w opozycję. A także szefowie służb i funkcjonariusze, którzy nadużyli prawa. Ich ściganiem jednak skuteczniej zajmą się specjalni prokuratorzy, komisja śledcza ma na celu głównie robienie show.

Bez wątpienia afera Pegasusa pokazuje, że trzeba zmienić nadzór nad służbami specjalnymi. I też tak zmienić przepisy prawa, by sądy miały realną, a nie tylko teoretyczną, kontrolę nad inwigilacją obywateli. Ale znów – czy propozycje nowelizacji ustaw to zadanie dla komisji śledczej? 

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przedstawił w Sejmie posłom – ale też i opinii publicznej – informację dotyczącą używania przez służby za rządów Prawa i Sprawiedliwości szpiegującego oprogramowania zwanego jako Pegasus.

Dlaczego minister sprawiedliwości Adam Bodnar nie przedstawił nazwisk osób inwigilowanych za rządów PiS?

Pozostało 93% artykułu
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Jacek Sutryk w rękach CBA to problemy dla KO, ale i dla narracji PiS
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Radosław Sikorski nie zostanie kandydatem KO na prezydenta
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Polacy dobrze rozumieją wiejący dziś wiatr historii
Komentarze
Michał Kolanko: Jak Szymon Hołownia psuje szyki Platformie
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Antyrepublikańska szarża premiera Donalda Tuska może Polskę drogo kosztować
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje