Bogusław Chrabota: Dlaczego decyzja Andrzeja Dudy to mały krok we właściwym kierunku

Prezydent nie wycofał się z poprzedniego aktu łaski, zachował – w swoim przekonaniu – twarz, ale przyczynił się do rozwiązania problemu, który mógł się stać iskrą zapalną w sporze szykowanym do wysadzenia w powietrze całej polskiej polityki.

Aktualizacja: 12.01.2024 06:04 Publikacja: 12.01.2024 03:00

Andrzej Duda zmienia zdanie i w imię spokoju publicznego podejmuje ponowny wysiłek ułaskawienia skaz

Andrzej Duda zmienia zdanie i w imię spokoju publicznego podejmuje ponowny wysiłek ułaskawienia skazanych prawomocnie uczestników afery gruntowej

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Niespodziewany ruch prezydenta w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika z pozoru wygląda na solidny krok wstecz. Andrzej Duda zmienia zdanie i w imię spokoju publicznego podejmuje ponowny wysiłek ułaskawienia skazanych prawomocnie uczestników afery gruntowej. Dokonuje tego w świetle reflektorów i w towarzystwie – nie można tego ani lekceważyć, ani się z tego naigrywać – żon uwięzionych polityków. Ręce same składają się do oklasków; triumfuje rozsądek i potrzeba koncyliacji.

To jedna strona medalu, bez wątpienia ważna i przełomowa. Drugą jest sposób, w jaki postąpił prezydent – to nie bezpośredni akt łaski, ale ścieżka w trybie przepisów kodeksu postępowania karnego. Co prawda ostateczną decyzję podejmuje w niej prezydent, ale wcześniej w postępowaniu uczestniczy (i za nie odpowiada) prokurator generalny i sąd. W efekcie po czasochłonnej procedurze na głównej scenie zostaje głowa państwa uwalniająca skazańców od skutków wyroku.

Czytaj więcej

Sprawa Kamińskiego i Wąsika. Prezydent wszczyna postępowanie ułaskawieniowe

Ważne jest tu przerzucenie odpowiedzialności na prokuratora generalnego, który staje się gospodarzem całej procedury i ponosi za nią odpowiedzialność. Może, choć nie musi, przychylić się do wniosku o zwolnienie z więzienia osób, wobec których toczy się postępowanie. W tym sensie już dziś to Adam Bodnar, a nie Andrzej Duda, ma w ręku klucz do uwolnienia Kamińskiego i Wąsika.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Prezydent Duda pokrzyżował plany prezesa Kaczyńskiego

Sprytne – w tym sensie solidny krok jest tylko „kroczkiem” na prawniczej szachownicy. Niektórzy z komentatorów uznali to za perfidię, choćby dlatego, że Kamiński i Wąsik mogą zaraz pojawić się i „mieszać” w Sejmie. Ja nie, bo niezależnie od trybu krok prezydenta jest realnym wkładem do deeskalacji napięcia związanego z osobami skazanych. Duda nie wycofał się z poprzedniego aktu łaski, zachował – w swoim przekonaniu – twarz, ale przyczynił się do rozwiązania problemu, który mógł się stać iskrą zapalną w sporze szykowanym do wysadzenia w powietrze całej polskiej polityki.

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Andrzej Duda gra, Jarosław Kaczyński nienawidzi

Czy prezydent, swoją decyzją, poszedł na rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu? W najmniejszym stopniu. Po pierwsze, ogłosił ją jeszcze przed marszem „wolnych Polaków”, zdejmując sprawę z transparentów. A co ważniejsze, jeśli Adam Bodnar odpowiednio zrozumie ruch prezydenta i szybko doprowadzi (ma do tego prawo) do uwolnienia Kamińskiego i Wąsika, wybije Jarosławowi Kaczyńskiemu z ręki, przygotowywany na kampanię wyborczą, wygodny dla PiS argument o męczeństwie partyjnych kolegów.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Drugie ułaskawienie Andrzeja Dudy. Prezydent był niezłomny jeden dzień

Czego to dowód? Zapewne – choć to kwestia otwarta – emancypacji Andrzeja Dudy wobec dawnego pryncypała. A może nawet więcej: publicznej demonstracji realnej sprawczości. Jakże to różne od bezradności kolegów z Nowogrodzkiej. Bez wątpienia zarabia w ten sposób ważne polityczne punkty. Na jakiej ścieżce? I tu nie ma tajemnicy. Do budowania, w kontrze do Kaczyńskiego, swojej pozycji na prawicy. Bo przecież nie do kolejnej prezydentury.

Niespodziewany ruch prezydenta w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika z pozoru wygląda na solidny krok wstecz. Andrzej Duda zmienia zdanie i w imię spokoju publicznego podejmuje ponowny wysiłek ułaskawienia skazanych prawomocnie uczestników afery gruntowej. Dokonuje tego w świetle reflektorów i w towarzystwie – nie można tego ani lekceważyć, ani się z tego naigrywać – żon uwięzionych polityków. Ręce same składają się do oklasków; triumfuje rozsądek i potrzeba koncyliacji.

Pozostało 88% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich