Bogusław Chrabota: Dlaczego młodzi nie chcą demokracji

Jeśli zaskorupimy mechanizmy partycypacji wyborczej w tradycyjnych formach, w kolejnych wyborach o polityce będzie rozstrzygał coraz mniej liczny i coraz bardziej anachronicznie myślący najstarszy elektorat.

Publikacja: 12.09.2023 03:00

Protesty po wyroku TK w sprawie aborcji przyciągnęły głównie młodych ludzi

Protesty po wyroku TK w sprawie aborcji przyciągnęły głównie młodych ludzi

Foto: Fotorzepa / Paweł Rochowicz

Jak piszemy na pierwszej stronie wtorkowej „Rzeczpospolitej”, młodzi wątpią w demokrację. Na szczęście nie wszyscy i nie we wszystkich krajach. A jednak wyniki badań fundacji Open Society mogą szokować. I to właśnie w tym punkcie, w którym opisują stosunek młodego pokolenia do demokracji, rządów wojskowych czy nieprzejmujących się regułami parlamentaryzmu autokratów. Diagnoza jest jednoznaczna. Przywiązanie do idei rządów demokratycznych jest mocniejsze w starszym pokoleniu niż w grupach, które dopiero wchodzą w sferę życia publicznego.

Młodsi w większym stopniu niż starsi są gotowi tolerować dyktatury wojskowe i rządy autorytarne. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie jest na pewno jednym z najważniejszych wyzwań dla współczesnego świata i jeśli się z nim nie zmierzymy, co więcej, jeśli nie zaradzimy kryzysowi zaufania do zinstytucjonalizowanej demokracji, trend gotów się utrzymać, a świat stoczyć w koszmar mojej młodości – orwellowską wizję walczących totalitaryzmów.

Czytaj więcej

Badanie Open Society: Demokracja ma problem. Młodzi w nią nie wierzą

Nie będę tu rzecz jasna wyręczał naukowców, ale ów kryzys zaufania ludzi młodych do demokracji można tłumaczyć przynajmniej dwojako. Z jednej strony to naturalne rozczarowanie demokracją. Światowa polityka niemal co dzień dostarcza przykładów niskiej skuteczności systemów demokratycznych. Co więcej, światowy system mediów to właśnie demokrację wiąże z korupcją, nepotyzmem, biedą, neokolonializmem, wojnami. I nawet jeśli to oczywista nieprawda, młodzież w Egipcie, Somalii czy Indiach ma prawo tęsknić za „porządkiem”, jaki gwarantuje silna ręka autokraty. To rzecz jasna uproszczenie i iluzja, czego najlepszym dowodem są wyniki tych samych badań; stanowczo przeciw dyktaturom wojskowych wypowiadają się społeczeństwa, które ich najbrutalniej doświadczyły, jak mieszkańcy (już bez podziału na grupy wiekowe) Argentyny, Japonii czy Włoch.

Z demokracją „per se” jest podobnie. Kocha się ją tam, gdzie jest jej największy deficyt: w Etiopii, Turcji czy Chinach. Także nasza, polska wierność ideałom demokratycznym wydaje się budująca. Jesteśmy po Włochach najbardziej prodemokratycznym społeczeństwem Zachodu. Czyżby to pamięć komuny? Może tak.

Czytaj więcej

Badanie Open Society. Polacy wierzą w Amerykę, świat stawia na Chiny

W sprawie młodych jest jeszcze inna, może bardziej interesująca odpowiedź. Możliwe, że równie ważne jak rozczarowanie demokracją jest poczucie realnego deficytu partycypacji w jej mechanizmach sprawczych. To z jednej strony brak wymiany pokoleniowej w życiu publicznym (rządzą głównie „wiecznie młodzi” sześćdziesięcio- i siedemdziesięciolatkowie), z drugiej kwestia niedostatecznej technologizacji demokratycznego instrumentarium. Wciąż jest analogowe, co powoduje niemal doskonałe wykluczenie współczesnej, w pełni cyfrowej młodzieży, dla której życie realne dawno zastąpiła sieć. I ten ostatni wątek jest chyba najciekawszy; jeśli zaskorupimy mechanizmy partycypacji wyborczej w tradycyjnych formach, w kolejnych wyborach o polityce będzie rozstrzygał coraz mniej liczny i coraz bardziej anachronicznie myślący najstarszy elektorat. A młodzież? Pójdzie w stronę radykalizmu. Widzimy tego groźbę i na polskim podwórku, a tegoroczne wybory dostarczą na to dowodów.

Stawiam więc na koniec tezę, że dla witalności systemów demokratycznych trzeba dokonać ważnych zmian w procedurach wyborów i rządzenia, z prawem głosowania przez internet na czele. Możliwe, że tak ocalimy to, co dla nas najcenniejsze: polityczną wolność, którą zwykle wiążemy z ideą demokracji.

Jak piszemy na pierwszej stronie wtorkowej „Rzeczpospolitej”, młodzi wątpią w demokrację. Na szczęście nie wszyscy i nie we wszystkich krajach. A jednak wyniki badań fundacji Open Society mogą szokować. I to właśnie w tym punkcie, w którym opisują stosunek młodego pokolenia do demokracji, rządów wojskowych czy nieprzejmujących się regułami parlamentaryzmu autokratów. Diagnoza jest jednoznaczna. Przywiązanie do idei rządów demokratycznych jest mocniejsze w starszym pokoleniu niż w grupach, które dopiero wchodzą w sferę życia publicznego.

Pozostało 86% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich