Michał Szułdrzyński: Kto zyska na „Celi plus”

W obozie władzy i wśród jej beneficjentów pojawia się pytanie: czy i ja trafię za kratki? A to tylko zwiększy ich mobilizację, by nie oddać władzy.

Aktualizacja: 27.02.2023 01:00 Publikacja: 26.02.2023 16:36

Michał Szułdrzyński: Kto zyska na „Celi plus”

Foto: Fotorzepa/ Michał Kolanko

Wizyta Joe Bidena w Warszawie i upamiętnienie rocznicy rosyjskiej agresji na Ukrainę w pewnym sensie zahibernowały polską politykę. Przez kilka dni niemal nie liczyły się inne tematy. Ale po tym czasie polityka i stare wątki powracają, może tylko z mniejszym natężeniem.

Afera „Willa plus”, czyli ogromne dotacje na nieruchomości dla organizacji związanych z PiS, nie ma już pierwotnej intensywności. Z punktu widzenia interesów obozu władzy, kilka czynników okazało się darem od losu. Była nim bez wątpienia publikacja „Dziennika Gazety Prawnej” o raporcie (niezbyt świeżym, ale jak się okazało w niczym to nie przeszkodziło później PiS go wykorzystać) dla organizacji C40 Cities (grupy największych metropolii świata, w tym Warszawy) poświęconemu przeciwdziałaniu zmianom klimatu. „Zakażą mięsa i będą kazali jeść robaki” – taka narracja pomogła na jakiś czas PiS odwrócić uwagę od „Willi plus”. Wizyta Bidena również z tego punktu widzenia była dla PiS korzystna.

Czytaj więcej

Donald Tusk: Mówią, że "willa plus" to świetny program. "Cela plus" będzie lepiej przygotowany

Sprawa jednak szybko powróciła. Głównie dzięki liderowi PO Donaldowi Tuskowi, który w wywiadzie dla TVN24 ogłosił program „Cela plus”, który „będzie programem jeszcze lepiej przygotowanym dla tych wszystkich, którzy w sposób tak bezprzykładny, tak świetnie zorganizowany, jeśli chodzi o pieniądze, zbudowali ten system dojenia państwa i publicznych pieniędzy”. Dzięki tej wypowiedzi lider Platformy sprawnie przywrócił „Willę plus” do debaty publicznej. A równocześnie pogłębił jeszcze polaryzację. Wysłał swoim zwolennikom sygnał, że nie odpuści rządzącym, i wzmocnił opowieść o złym PiS, który trzeba za wszelką cenę odsunąć od władzy.

Ale paradoksalnie Donald Tusk motywuje swoją wypowiedzią obóz Zjednoczonej Prawicy. Bo jeśli zapowiada śledztwa i areszty, to wybory przestają być wyłącznie kwestią tego, kto będzie rządzić, przestają być tylko sprawą kierunku, w którym pójdą sprawy publiczne, ale stają się walką o pozostanie na wolności. W PiS, wśród działaczy i licznego grona korzystających finansowo na tej władzy, pojawia się pytanie, czy i ja mam stać się beneficjentem programu „Cela plus”? A to może zwiększyć mobilizację całego systemu władzy i wspierających ją mediów, by jesienią nie oddać władzy. Podobnie jak pojawiające się u opozycyjnych komentatorów pomysły na delegalizację PiS, które mogą rządzącym pomóc w zmotywowaniu zaplecza.

Nie, wcale nie twierdzę, że opozycja czy media mają nie mówić o aferach PiS, ani o tym, że ci, którzy łamią prawo, powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności. Taka jest rola opozycji i mediów. Pamiętać trzeba jednak o tym, że polityka ma dwa poziomy. Pierwszym jest ocena moralna działań PiS i transferów publicznych pieniędzy do swoich środowisk. Ale innym jest polityczna skuteczność. Jestem gotów zaryzykować tezę, że dla wyborcy PiS „Willa plus” jest dowodem, że wspierana przez nich partia jest tą, która dba o swoich (również swoich wyborców).

Dlatego to, co dla sympatyka opozycji jest naganne, w uszach entuzjasty PiS brzmi przekonująco. Potwierdzają to badania Sławomira Sierakowskiego i Przemysławem Sadury, z których wynika, że dla wyborców PiS zła jest korupcja, na której polityk osobiście się bogaci. Ale już taka, która polega na tym, że pieniądze trafiają do partii czy jej zaplecza – to zupełnie inna sprawa.

Wszak PiS nie wycofał się z programu „Willa plus”, lecz przekuł go na wojnę ideologiczną: oto opozycja nie może przełknąć tego, że PiS zakręcił kurek z pieniędzmi dla lewactwa, a płyną one teraz do obozu prawicowego. Może partia rządząca wie, że wierni wyborcy nie tylko jej to wybaczą, ale wręcz będą za to wdzięczni?

Wizyta Joe Bidena w Warszawie i upamiętnienie rocznicy rosyjskiej agresji na Ukrainę w pewnym sensie zahibernowały polską politykę. Przez kilka dni niemal nie liczyły się inne tematy. Ale po tym czasie polityka i stare wątki powracają, może tylko z mniejszym natężeniem.

Afera „Willa plus”, czyli ogromne dotacje na nieruchomości dla organizacji związanych z PiS, nie ma już pierwotnej intensywności. Z punktu widzenia interesów obozu władzy, kilka czynników okazało się darem od losu. Była nim bez wątpienia publikacja „Dziennika Gazety Prawnej” o raporcie (niezbyt świeżym, ale jak się okazało w niczym to nie przeszkodziło później PiS go wykorzystać) dla organizacji C40 Cities (grupy największych metropolii świata, w tym Warszawy) poświęconemu przeciwdziałaniu zmianom klimatu. „Zakażą mięsa i będą kazali jeść robaki” – taka narracja pomogła na jakiś czas PiS odwrócić uwagę od „Willi plus”. Wizyta Bidena również z tego punktu widzenia była dla PiS korzystna.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich