Pozornie wypowiedzi polityków PiS w sprawie unijnej pomocy dla Polski w związku z napływem uchodźców z Ukrainy się wykluczają. Bo np. szef partii Jarosław Kaczyński powiedział, że jesteśmy na tyle zamożnym krajem, by nie musieć prosić o pomoc UE. „Oczywiście wierzymy, że zasługujemy na jakąś pomoc, ale nie będziemy o nią prosić” – mówił w wywiadzie dla „Polski Times”. Podobną deklarację złożył kilka dni temu rzecznik partii Radosław Fogiel. Z drugiej strony słyszymy od innych polityków PiS narzekania, że Unia nie chce nam pomóc, że przekazała dotychczas zaledwie pół miliarda euro, a potrzeby są znacznie większe...
Ale ta sprzeczność jest pozorna. PiS stara się bowiem Polakom Unię zohydzić. Gra na narodowej dumie, ale równocześnie na poczuciu krzywdy: przecież Polska tak pięknie się zachowuje, tak solidarnie przyjęła Ukraińców, teraz więc powinna być również solidarnie potraktowana przez Wspólnotę. Cel tej operacji jest jasny – chodzi o to, by pokazać, że owszem, wojnę wywołał Putin, ale Unia też jest zła, bo zamiast „odpuścić” Polsce spór o praworządność, nakłada „sankcje” na Polskę, blokując miliardy z Funduszu Odbudowy.
Czytaj więcej
Rząd oszacował koszty utrzymania uchodźców ukraińskich na 11 mld euro. I poprosił Brukselę o pieniądze z przejętych majątków rosyjskich potentatów.
I też w tych kategoriach należy rozumieć wysłany przez premiera list do Komisji Europejskiej, o którym piszemy dziś w „Rzeczpospolitej”. Mateusz Morawiecki domaga się w nim, by stworzyć fundusz pomocowy ze środków pochodzących z konfiskaty majątków rosyjskich oligarchów. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to zabieg PR-owy, mający pokazać, że Unia broni rosyjskich oligarchów, a Polsce wstrzymuje fundusze.
Oczywiście istotą tego sporu jest kwestia praworządności. PiS jest nieustannie naciskane przez Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry argumentem, że jak zlikwidowana zostanie Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, to w następnym ruchu KE postawi Polsce kolejne warunki, bo nie chodzi o sądy, ale o to, że Bruksela, a tak naprawdę Niemcy i Francja, chcą pozbawić nas suwerenności i zrobić z Polaków obywateli drugiej kategorii, którym wolno mniej niż innym. Pomysł ministra Michała Wójcika, by nasze państwo przestało płacić składkę unijną, jest tylko konsekwencją tego paranoicznego myślenia.