Byłoby świetnie, gdyby opinia, że „PiS rozwiązuje kryzysy, które sam tworzy”, okazała się prawdziwa. Bo to by znaczyło, że wyrzucenie do kosza Polskiego Ładu i zastąpienie go obniżką PIT przypisaną do arsenału środków obrony przed Putinem zostanie zrealizowane w sposób właściwy i że się uda. Niestety, żadnej pewności w tej sprawie mieć nie można. Tym bardziej że powoływanie się na wojnę w Ukrainie w kontekście dokonywanych w ciągu roku zmian podatkowych brzmi jak paniczne poszukiwanie pretekstu do zerwania uciążliwych zaręczyn, a do tego premier nie poinformował nikogo, w której szufladzie zabraknie pieniędzy w związku z obniżką PIT. Na razie wiadomo tylko, że nauczyciele nie mają na co liczyć.
Co naprawdę sprawiło, że Mateusz Morawiecki postanowił uśmiercić Polski Ład? Przyczyna jest dokładnie taka sama jak ta, dla której program ten został rozpoczęty: dokonanie zauważalnych dla obywateli transferów społecznych w roku przedwyborczym. Pierwsza wersja zadziałała źle. Nawet jeśli ktoś zyskiwał na Polskim Ładzie, to ogólne wrażenie było takie, że większość obywateli traci, a program jest niedopracowany. Lifting został więc pomyślany tak, by w sposób jak najbardziej realny, jeszcze przed wyborami, elektorat dostrzegł korzyść w gotówce. I dlatego właśnie zmiany będą obowiązywać już od 1 lipca – obniżony PIT za sześć miesięcy świetnie będzie wyglądał w zeznaniach podatkowych w roku wyborczym.
Obniżka PIT to także rozstrzygająca próba dla premiera Morawieckiego – i tym razem po prostu musi mu się udać. Jako wicelider PiS przeprowadzi partię w nową kadencję albo zginie wraz z nią. Ale tym razem muszą go we wszystkim wspierać nawet wewnętrzni konkurenci, bo przecież i oni zejdą ze sceny, jeśli formacja z niej spadnie. Teraz nie ma już czasu na pokojową wymianę premiera, Morawiecki powinien dociągnąć do wyborów, chyba że wybuchnie jakiś grubszy skandal, bo obniżki PIT z 17 na 12 proc. raczej zepsuć się nie da. No, chyba żeby się udało...
Ale poświęcenie premiera ma swoją cenę. Kolejne podejście do sukcesu na miarę programu 500+ oznacza działanie w minimalnym komforcie. Jeśli więc „formuła współpracy z ministrem Nowakiem wyczerpała się”, należy go z rządu usunąć, a fotel wicepremiera Sasina postawić w kącie, najlepiej tyłem do przodu. Dla prezesa Kaczyńskiego to wysoka cena, ale stać go. Bo co to jest usunąć ministra, jak się obniża podatki, prowadzi misję pokojową w Ukrainie i idzie na wybory?