Jak informuje agencja AFP, uciekinierka z Deir Ezzor, miasta we wschodniej Syrii, leżącego nad Eufratem, przybyła do Jandires, gdzie chciała się ukryć. Miasto nawiedziło jednak trzęsienie ziemi, podczas którego znalazła się ona pod gruzami zawalonego budynku. Będąca w ciąży kobieta zaczęła rodzić po gruzami. Z doniesień medialnych wynika, że stało się to tuż po pierwszym, najsilniejszym wstrząsie.
Podczas akcji ratunkowej pod jednym z zawalonych w Syrii budynków znaleziono nowo narodzoną dziewczynkę, która była połączona ze swoją matką pępowiną. Urodziła się między gruzami, ale przeżyła i została uratowana przez członków swojej dalszej rodziny. Na szczęście nic poważnego jej się nie stało – odpowiednio szybko zabrano ją do szpitala w Afrin, gdzie trafiła do inkubatora i została podłączona do kroplówki. - Teraz jej stan jest stabilny - powiedział zajmujący się dzieckiem dr Hani Maarouf. Jak zaznaczył, do szpitala trafiła w złym stanie. - Miała kilka siniaków i ran szarpanych na całym ciele. Przyjechała również z hipotermią z powodu ostrego zimna. Musieliśmy ją rozgrzać i podać wapń - mówił.
Czytaj więcej
Oficjalna liczba ofiar trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii skoczyła w środę do ponad 11 tys. osób. Pracujący na miejscu ratownicy ostrzegają, że liczba ta znacznie wzrośnie wraz z rodzinami wciąż uwięzionymi pod gruzami. Do Turcji wyleci personel medyczny polskiej armii.
Rodzice i rodzeństwo dziecka nie przeżyli tragicznego trzęsienia ziemi.
Jak powiedział w rozmowie z AFP krewny uratowanego z gruzów dziecka, Khalil al-Suwadi, poniedziałkowe trzęsienie ziemi zrównało z ziemią dom rodziny w kontrolowanym przez rebeliantów mieście Dżindajris. - Podczas kopania usłyszeliśmy głos - mówił. Jak dodał, wraz z innymi zaczął oczyszczać z kurzu miejsce, z którego dochodziły dźwięki. - Znaleźliśmy dziecko z pępowiną, więc ją przecięliśmy, a mój kuzyn zabrał je do szpitala - podkreślił.