W ostatniej dekadzie z rynku zniknęła niemal co trzecia księgarnia i ich liczba nadal się kurczy. Wedle szacunków Dun & Bradstreet na polskim rynku działa ich niemal 2,3 tys. W porównaniu z końcem grudnia 2021 r. ich liczba zmalała o 2 proc., co jest największym spadkiem od 2017 r.
– Liczba księgarni systematycznie spada od 2010 roku, gdzie na rynku działało 3,1 tys. Od 2010 r. do 1 września 2022 r. z polskiego rynku wyparowało blisko 850 księgarni, co oznacza, że na przestrzeni ponad dziesięciu lat rynek skurczył się o 27 proc. – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik Dun & Bradstreet Polska.
Firmy w kłopotach
Połowa z ponad 5 tys. firm księgarskich na rynku, wliczając sprzedawców książek także w kioskach, ma mniejsze lub większe kłopoty finansowe. Niestety, będą się one zdecydowanie pogłębiać.
– Książki już od dłuższego czasu są postrzegane jako pewnego rodzaju towar luksusowy, dziś nikogo nie dziwi beletrystyka w cenie 50 czy nawet 60 zł. Dla rynku jako całości wzrost cen jest mniejszym problemem (choć jest on na pewno wyższy niż wskaźnik inflacji), niż postępujące ubożenie społeczeństwa i odkładanie mniej pilnych wydatków – zauważa Łukasz Okuniewski, prezes Książnicy Polskiej. – Księgarnie stacjonarne upadają i niestety będą upadać, ze względu na wzrost kosztów pracowniczych, ogrzewania czy w przypadku placówek w galeriach handlowych szalejącego kursu euro (czynsze są tam liczone właśnie w tej walucie – red.) – dodaje. Podkreśla, że ratunkiem byłaby konsolidacja, ale gdy był na to czas, rynek nie był na nią gotowy. A teraz zwyczajnie jest już za późno.