Aż 61 proc. respondentów z rynków szybkiego wzrostu - w tym z Polski - uważa, że takie zjawiska są rozpowszechnione. Tak przynajmniej wynika z tegorocznego Badania Nadużyć Gospodarczych EY – przeprowadzono je w 38 krajach regionu EMEIA (Europa, Bliski Wschód, Indie i Afryka) wśród 3800 przedstawicieli największych firm.
Jako główną przyczynę tego stanu rzeczy badani wskazują presję na osiąganie wzrostu w połączeniu z niestabilnością gospodarczą oraz wahaniami cen na rynkach, a także sankcje gospodarcze. To one skłaniają zarządzających do podejmowania bardziej ryzykownych działań. 57 proc. respondentów w regionie EMEIA przyznało, że jest pod zwiększoną presją na wyszukiwanie nowych możliwości osiągnięcia wzrostu w swoich firmach, a co piąty respondent uważa, że zgodność z prawem i procedurami przeszkadza w prowadzeniu biznesu.
Co więcej, podatność na nadużycia i korupcję w firmach, zdaniem respondentów, może być uzasadniona. Aż 46 proc. polskich respondentów przyznało, że praktyki korupcyjne, takie jak oferowanie upominków, gotówki lub zapewnienie rozrywki, znajdują uzasadnienie, jeśli pomogą firmie przetrwać na rynku. Wynik ten jest istotnie wyższy od średniej (34 proc.) dla wszystkich krajów objętych badaniem.
Z badania wynika też, że jedna piąta polskich menedżerów byłaby skłonna wręczyć upominek, co czwarty menedżer zaoferowałby gotówkę, a 23 proc. zapewniłoby rozrywkę w celu zdobycia lub utrzymania relacji biznesowych.
Zdaniem 37 proc. uczestników badania często występującym zjawiskiem są nieprawidłowości i zniekształcenia w sprawozdaniach finansowych, zaś menedżerowie nierzadko chcą raportować dobre wyniki za wszelką cenę. Negocjują rabaty ze wsteczną datą lub dążą do wcześniejszego ich księgowania. Ponadto, wymagają od dostawców opóźnionego terminu płatności lub po prostu celowo fałszują wynik finansowy. Niepokojące jest, że w Polsce aż 32 proc. respondentów uważa, że praktyki takie mogą być uzasadnione, jeśli pozwolą na przetrwanie spowolnienia.