Pomysł demontażu polityki regionalnej, o którym „Rzeczpospolita” poinformowała jako pierwsza 5 października, wywołał wiele negatywnych reakcji wśród przedstawicieli regionów, eurodeputowanych, a nawet unijnych audytorów. Przypomnijmy, że Komisja Europejska (KE) w nieoficjalnej wewnętrznej prezentacji zaproponowała, aby 530 obecnie działających programów (w tym 398 dotyczących polityki spójności) zastąpić 27 narodowymi programami operacyjnymi. W każdym takim programie byłyby wszystkie wydatki do tej pory składające się na politykę spójności i politykę rolną, w tym nawet dopłaty dla rolników. Programy byłyby podzielone na sektory, np. transport, energia, rolnictwo czy sprawy wewnętrzne i migracja. Wszystko pod hasłem uproszczenia. Drugim sloganem powtarzanym przez von der Leyen jest elastyczność. Jej zwiększeniu ma służyć zasada corocznego przeglądu wieloletniego budżetu. Raz przyznane pieniądze mogłyby być więc w razie potrzeby przesuwane na inny cel. Takie założenia zostały przedstawione w prezentacji, która jest dyskutowana w Komisji Europejskiej od kilku tygodni.
Czytaj więcej
Ursula von der Leyen szykuje niekorzystną dla Polski rewolucję budżetową — dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Będzie się musiał z nią zmierzyć polski komisarz.
Regiony krytykują pomysł von der Leyen
Ta propozycja została już skrytykowana przez Europejski Komitet Regionów. – Eliminacja jakichkolwiek programów regionalnych i zamiast tego utworzenie jednego programu krajowego, co wydaje się być propozycją Komisji Europejskiej na następny okres programowania, jest jednoznacznie sprzeczne ze wszystkim, co powiedziano nam w ostatnim czasie o polityce spójności – mówił Vasco Alves Cordeiro, przewodniczący Europejskiego Komitetu Regionów.
Czytaj więcej
Polska nie chce centralizacji unijnej polityki spójności. Również europejskie regiony są oburzone planem Ursuli von der Leyen. Obawiają się marginalizacji.
W planach zmian, które testuje Komisja Europejska, chodzi nie tylko o zabranie kompetencji regionom i przekazanie ich rządom narodowym, które realizowałyby jeden krajowy program. Ale faktycznie o wzmocnienie władzy Brukseli. KE będzie przyznawała pieniądze na podstawie zrealizowanych przez rząd reform, które to KE będzie wcześniej negocjować. I chce też dać sobie prawo do corocznej modyfikacji wieloletnich ram finansowych, co oznacza brak stabilności finansowania dla państw czy regionów. Generalnie nowe programy polityki spójności miałyby mieć podobny charakter jak krajowe plany odbudowy. Czyli państwo dostaje pieniądze za uzgodnione z KE reformy.