Czy zwyżki na Wall Street za kadencji prezydenta Joe Bidena okażą się wyższe niż za rządów Donalda Trumpa? Jak na razie prowadzi pod tym względem Trump, ale różnica pomiędzy stopą zwrotu osiągniętą przez indeks S&P 500 w ciągu pierwszego 3,5 roku rządów obu prezydentów wynosi jedynie 3 pkt proc. na korzyść republikanina. Przez całą kadencję Trumpa, S&P 5000 zyskał aż 69,6 proc. By przebić ten wynik, indeks musiałby do 20 stycznia zyskać prawie 20 proc.
Czytaj więcej
Wzrost liczby miejsc pracy w USA przyspieszył znacznie bardziej, niż oczekiwano w zeszłym miesiącu, co stanowi dalsze potwierdzenie ciągłej stabilności rynku pracy.
Stopa zwrotu S&P 500 podczas prezydentury Trumpa i Biden
Gdy Trump zaczynał swoje rządy w styczniu 2017 r., S&P 500 był na poziomie 2271 pkt. W czasie covidowej paniki z marca 2020 r. ustanowił dołek na poziomie 2191 pkt, ale szybko wrócił do zwyżek i w styczniu 2021 r. zbliżył się do 3860 pkt. W czasie rządów Bidena, najgorszym dla tego indeksu okresem był 2022 r., gdy spadł on o 19 proc., do czego przyczynił się strach inwestorów przed podwyżkami stóp procentowych. W dołku z października 2022 r. był on na poziomie 5822 pkt. Później jednak wróciły zwyżki, a S&P 500 od grudnia 2023 r. bił rekord za rekordem, przebijając w zeszłym tygodniu poziom 5800 pkt. Stopa zwrotu osiągnięta przez ten indeks od początku rządów Bidena jest więc dobra, na tle historycznym. Lepszą od niej i od stopy zwrotu z takiego samego okresu rządów Trumpa, wypracowano w tym stuleciu jedynie w podobnym okresie pierwszej kadencji Baracka Obamy. S&P 500 wzrósł wówczas aż o 77,9 proc. Wzrost osiągnięty od początku rządów Bidena jest już niewiele mniejszy od stopy zwrotu z całej drugiej kadencji Obamy (52,9 proc.) czy pierwszej kadencji Ronalda Reagana (30,1 proc.).
Czytaj więcej
Na wiecach przedwyborczych Donald Trump występuje najczęściej w czerwonej bejsbolówce przykrywającej jego rozwianą fryzurę. Obiecuje wtedy, że ograniczy import i sprowadzi miejsca pracy do USA.
- Ogólnie mam wrażenie, że rynek akcji ma się dobrze, niezależnie od tego, kto jest prezydentem. To, kto zasiada w Białym Domu i która partia kontroluje Kongres, to ważne czynniki, ale nie jedyne, które wpływają na rynek - ocenia Ed Mills, dyrektor zarządzający w firmie Raymond James. Jego zdaniem, do zwyżek na giełdzie zarówno za rządów Trumpa jak i Bidena przyczyniły się duże wydatki rządu federalnego. - Od początku pandemii Covid-19 Kongres zatwierdził 8 bln USD ponad poziom zwykłych wydatków. Te wydatki był zatwierdzane i za rządów Trumpa, i za Bidena. To jeden z powodów tego, że indeksy giełdowe rosły - dodaje Mills.