Szef Agencji Uzbrojenia: Nie kupimy szybciej uzbrojenia bez zmiany prawa

Jeżeli chcemy pozyskiwać więcej pocisków 155 mm, to formuła Narodowej Rezerwy Amunicyjnej musi zostać dogłębnie zrewidowana, a jej założenia urealnione adekwatnie do aktualnej sytuacji na rynku zbrojeniowym – mówi gen. Artur Kuptel, szef Agencji Uzbrojenia.

Publikacja: 14.10.2024 04:30

Szef Agencji Uzbrojenia: Nie kupimy szybciej uzbrojenia bez zmiany prawa

Foto: materiały prasowe

Resort obrony właśnie zlecił w Agencji Uzbrojenia kontrolę dotyczącą zakupu, a raczej jego braku, amunicji artyleryjskiej 155 mm. Dlaczego unieważniliście postępowanie, które ogłoszono w połowie marca 2023 r.?

Unieważnienie postępowania było konsekwencją podjętej uchwały rządowej o Narodowej Rezerwie Amunicyjnej, która została przyjęta nieco później, 29 marca 2023 r. Na skutek tej uchwały w Polsce mają być utworzone kompetencje do produkcji amunicji. We wcześniejszym postępowaniu poszukiwaliśmy asortymentu nie tylko na rynku krajowym, ale również u kontrahentów zagranicznych, i nie było tam postawionego wymagania utworzenia zdolności produkcyjnych w Polsce. W interesie nie tylko naszych Sił Zbrojnych, ale wszystkich obywateli i gospodarki narodowej, jest to, by te kompetencje do produkcji amunicji artyleryjskiej rozwijały się w Polsce i dlatego z przyczyn formalnych i merytorycznych musieliśmy unieważnić tamto postępowanie.

Mówi pan o Narodowej Rezerwie Amunicyjnej. W jej ramach zamówiliście ponad 280 tys. pocisków 155 mm od Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Obecnie negocjujecie z podmiotem prywatnym – Polską Amunicją. Co dalej z tym programem?

Przygotowujemy kontrakt z Polską Amunicją, bo takie zadanie otrzymaliśmy do realizacji. Ale do momentu, gdy wszystkie warunki nie zostaną ustalone i obie strony nie będą usatysfakcjonowane, podpisanie kontraktu nie nastąpi. Chodzi m.in. o kwestie finansowe, prawne czy dotyczące kar umownych.

Ale przecież w NRA już nie ma budżetu na kolejny kontrakt.

To prawda – na zakup amunicji w ramach NRA przeznaczono 12 mld zł. Koszt amunicji, którą pozyskujemy od konsorcjum PGZ, wynosi prawie 11 mld zł. Zostaje więc nieco ponad miliard złotych w ramach programu NRA. Nie zapominajmy o drugim wskazanym w uchwale podmiocie odpowiedzialnym za pozyskiwanie amunicji, czyli Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Jeżeli chcemy pozyskiwać więcej pocisków, to formuła NRA musi zostać dogłębnie zrewidowana, a jej założenia urealnione adekwatnie do aktualnej sytuacji na rynku zbrojeniowym.

Zostawmy amunicję, porozmawiajmy szerzej o pieniądzach. Dla Agencji Uzbrojenia ważnym źródłem finansowania zakupów uzbrojenia jest pozabudżetowy Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. Plany są bardzo ambitne, bo tylko z FWSZ w tym roku mamy wydać prawie 50 mld zł. Uda się zrealizować ten plan wydatków w tym roku?

Do końca roku pozostało jeszcze dwa i pół miesiąca. Umowy, które planujemy zawrzeć w najbliższych tygodniach, będą mocno sięgały do FWSZ, a uwzględniając środki budżetowe, do końca roku planujemy podpisanie jeszcze kilkudziesięciu. Część z nich to będą wielomiliardowe zakupy, i to w przemyśle polskim. Czy one wyczerpią tę kwotę? Chciałbym, aby było to 80 proc., może 90 proc. środków alokowanych na ten rok. Wynika to zarówno z kwestii negocjacyjnych, jak i ze specyfiki Funduszu.

W polskim przemyśle często można usłyszeć, że rodzimy sprzęt jest dużo bardziej sprawdzany niż ten zagraniczny, że dostawcom z zagranicy jest często prościej spełnić wymagania, ponieważ mają swoje krajowe certyfikaty, które łatwiej uzyskać niż te polskie.

Też słyszałem takie głosy. Ale w bezpośrednich kontaktach z Amerykanami, Turkami czy Koreańczykami wymieniamy informacje dotyczące systemu kontroli jakości przyjmowanego sprzętu. W naszej opinii zakres testów w tych krajach jest praktycznie identyczny jak w Polsce. Zresztą wystarczy zapytać te polskie podmioty przemysłu obronnego, które przechodziły jakościową „ścieżkę zdrowia”, wdrażając projekty w ramach zobowiązań offsetowych związanych z produkcją komponentów dla firm amerykańskich. Łatwo nie było.

A jak można usprawnić polski system zakupów uzbrojenia?

Na pewno jest duża różnica między czasem przed wybuchem wojny w Ukrainie i tym co mamy teraz. Obecne procedury pozwalają na szybsze zakupy. Niemniej jednak w obowiązujących uwarunkowaniach prawnych nie mamy zbyt wielu możliwości, by to jeszcze bardziej przyspieszyć. Bez kardynalnej zmiany przepisów, których część pochodzi jeszcze z czasów nazwijmy to „pokojowych”, bez nowej ustawy dotyczącej chociażby budowy potencjału obronnego, nie dostrzegam szans na przyspieszenie procesu zakupowego w istniejących realiach i uwarunkowaniach.

Ale proszę konkretnie – co trzeba zmienić, by kupować szybciej?

Przykładów jest wiele. Mówiliśmy przed chwilą o tym, że sprzęt pochodzący od krajowych dostawców musimy sprawdzać rygorystyczniej niż zagraniczny, ale pragnę zauważyć, że pozyskując sprzęt z zagranicy, mający odpowiednie certyfikaty, my i tak musimy go w wybranym zakresie poddawać ponownym testom. Czasem mam wątpliwości, czy to jest potrzebne, ale jestem zobligowany przepisami, by realizować ponownie coś, co już było badane w innym kraju o poziomie technologicznym porównywalnym lub wyższym niż Polska. To może spowalniać, a jednocześnie podrażać proces dostaw.

Na pewno przyspieszyć można też sam proces negocjacyjny. Obecnie mamy uruchomionych ponad 100 postępowań, a drugie tyle musi być wkrótce rozpoczętych. A chciałbym zauważyć, że po negocjacjach i podpisaniu umowy Agencja Uzbrojenia odpowiada także za jej realizację. Czyli część osób, które negocjują dany kontrakt, potem musi zostać przy realizacji tej umowy. Jeżeli mamy ograniczone zasoby osobowe, to brak jest możliwości do przyspieszenia negocjacji. Dlatego tym bardziej należy docenić, że w Agencji właśnie zostało utworzone szefostwo zintegrowanej obrony powietrznej, co oznacza więcej ludzi i dodatkowe możliwości, by odciążyć tzw. zakupowców, którzy są odpowiedzialni za negocjacje. Ale to wciąż za mało i nadal istnieje pilna potrzeba dostosowania naszych struktur do ilości i zakresu realizowanych zadań, co pozwoliłoby na zatrudnienie kolejnych specjalistów.

Ostatni element dotyczy przekazywania nam konstruktywnych wniosków z dotychczas prowadzonych w Agencji dużej ilości kontroli. Mam nadzieję, że wynikające z nich wnioski pozwolą na jeszcze sprawniejsze pozyskiwanie sprzętu.

Jeśli rozmawiamy o zmianach prawnych, to przypomnę, że od kilku lat Najwyższa Izba Kontroli krytykuje to, że Agencja Uzbrojenia przyspiesza płatności i zbyt hojnie zaliczkuje przemysł. Co trzeba zmienić, by ten problem rozwiązać?

Nam ciężko się zgodzić z argumentacją NIK. Izba uważa, że jedynym powodem uzasadniającym przyspieszenie zaliczek są szybsze dostawy lub inne, wymierne korzyści dla Skarbu Państwa, cokolwiek to oznacza. A to nie zawsze jest możliwe. Przyspieszając płatności w danym roku, działamy perspektywicznie, w wymiarze wieloletnim, i odnosimy korzyści, ponieważ te środki zostają w budżecie z przeznaczeniem na obronność, pozwalają na rzeczywiste zarządzanie procesem modernizacyjnym. W tym roku taka możliwość została przez NIK zablokowana pomimo zastrzeżeń zgłoszonych przez Agencję Uzbrojenia. Dlatego pod koniec roku nie będziemy dodatkowo zaliczkować realizowanych umów. Potrzebujemy jasnych wytycznych, co możemy robić w zamian, bo inaczej będzie trudno realizować tegoroczny budżet oraz wydatkować środki przeznaczone na modernizację SZ RP w perspektywie wieloletniej.

Czyli w tym roku nie uda się zrealizować budżetu?

My robimy, co możemy, staramy się wydatkować środki w maksymalnym stopniu, ale nie na wszystko mamy wpływ. Jeżeli przemysł nie jest w stanie dostarczyć sprzętu w uzgodnionym terminie, to my nie będziemy mogli mu zapłacić, więc część środków pozostanie niewydatkowana i koniecznym będzie ujęcie tych wydatków w planach na kolejne lata, niestety kosztem innych zadań.

Jaka jest formalna relacja między AU a przemysłem? Bo często pojawiają się zarzuty, że wy nie wspieracie polskiego przemysłu obronnego.

Zgodnie ze statutem Agencja Uzbrojenia odpowiada za pozyskiwanie sprzętu wojskowego. Tam nie ma nic o tym, że my mamy wspierać polski przemysł zbrojeniowy. Oczywiście my chcemy to robić, ale mamy ograniczone pole manewru. Istnieją takie mechanizmy jak na przykład podstawowy interes bezpieczeństwa państwa, gdzie możemy skierować dane zamówienie do wybranego, polskiego wykonawcy, ale nie jest zadaniem statutowym i właściwością Agencji rozwijanie polskiego przemysłu zbrojeniowego.

Nie sądzi pan, że nasz system powinien być przemodelowany na wzór francuski czy koreański i regulacje powinny pozwolić, by Agencja mogła bardziej wspierać polski przemysł?

Francuska DGA, turecka SSB czy koreańska DAPA to instytucje na poziomie rządowym, ich rola i właściwości są znacznie szersze niż Agencji Uzbrojenia, która podlega ministrowi obrony narodowej. Te instytucje odpowiadają nie tylko za zakup, ale za cały cykl życia produktu i za jego jakość. One ściśle współpracują z przemysłami tych krajów, bo tak mają zdefiniowane zadania. Kluczowe jest to, że te instytucje posiadają prawa własności intelektualnej do produktów, które produkuje rodzimy przemysł. W tych krajach rząd ma w ręku te prawa niezależnie od tego, czy produkują je podmioty państwowe, czy prywatne. Nasze zadania są określone inaczej, są węższe. To jest decyzja polityków, jak to powinno funkcjonować.

Mając na uwadze przywołane przeze mnie zagraniczne agencje i zamiar wspierania polskiego przemysłu, należy wskazać na istotny element, jakim jest możliwość pośredniczenia Skarbu Państwa (reprezentowanego przez Agencję Uzbrojenia) w sprzedaży polskich produktów zbrojeniowych oferowanych nabywcom zagranicznym. Rozwiązanie, na wzór amerykańskiego FMS, dające gwarancje rządowe na pozyskiwane uzbrojenie dawałoby wiele korzyści, do których należałoby zaliczyć m.in. efekt skali składanego zamówienia pozwalający uzyskać atrakcyjną cenę, promocja i unifikacja sprzętu pozostającego na wyposażeniu wielu państw, wspólne szkolenia i zabezpieczenie logistyczne redukujące koszty utrzymania w całym cyklu życia.

A co można zrobić, by polski przemysł zbrojeniowy bardziej rozwinąć już w obecnym stanie prawnym?

Myślę, że w ostatnich latach polski przemysł zbrojeniowy w znaczący sposób zwiększył swoje kompetencje. Sądzę, że aby nadgonić czas redukowania i degradacji przemysłu zbrojeniowego w czasach pokoju, potrzebna jest nam większa otwartość na kooperację z zagranicznymi partnerami przemysłowymi. Polski przemysł, bez względu na formę własności, może szybko poszerzyć swoje zdolności, by stać się dostarczycielem wartościowego sprzętu, który będzie chronił Polskę i cały region.

Bez zbędnej przesady można powiedzieć, że polski przemysł potrzebuje także zmian mentalnych, zwłaszcza pod kątem zarządzania projektami. To jest coś, co świat już zna, a u nas, w naszym przemyśle, raczkuje.

W umowach ramowych z dostawcami z Korei Południowej czy Stanów Zjednoczonych mamy zapisane, że pierwszy etap to po prostu szybka dostawa sprzętu, by zapełnić powstałe luki w uzbrojeniu, ale już drugi zakłada relacje przemysłowe i biznesowe. W tym przypadku Agencja będzie miała prawa własności, które będzie udostępniać przemysłowi. A on na tej podstawie będzie w stanie produkować w Polsce określony asortyment.

Ale przykład czołgu K2 i ciągnących się od półtora roku polsko-koreańskich rozmów na ten temat pokazuje, że to nie jest proste.

Negocjacje drugiej umowy wykonawczej trwają od 9 sierpnia 2024 r. Wcześniej zawiązywało się konsorcjum i relacje biznesowe pomiędzy konsorcjantami, czyli zakładami zbrojeniowymi z Polski i Korei Południowej. Na tej płaszczyźnie wiele kwestii wymagało wyjaśnienia. My nie jesteśmy w stanie nikogo zmusić do współpracy, jeżeli ktoś nie wykazuje jakiegokolwiek zainteresowania. Nie jest rolą Agencji wskazywanie, które podmioty powinny wchodzić w skład konsorcjum ani relacji oraz zasad współpracy między konsorcjantami, które powinny zostać określone w ramach umowy konsorcjum.

Ale są jeszcze inne elementy, bez których nie możemy rozpocząć negocjacji, i tu kluczowym czynnikiem jest zapewnienie finansowania. Należy docenić, że te negocjacje się rozpoczęły. Przez to, że były one poprzedzone konsultacjami technicznymi, teraz jest nam o wiele łatwiej prowadzić rozmowy z konsorcjum, gdyż obie strony są świadome wymagań SZ RP odnoszących się do wyposażenia czołgów K2PL i możliwości produkcyjnych konsorcjum. Do momentu zakończenia tych negocjacji nie mogę ujawniać więcej szczegółów.

Mówił pan o przemysłach prywatnym i państwowym. Jaka z waszego punktu widzenia jest różnica w kooperacji z takimi podmiotami?

Cokolwiek bym powiedział, będzie to zrozumiane opacznie (śmiech). Na pewno wzorem innych krajów powinniśmy dawać równe szanse zarówno podmiotom państwowym, jak i prywatnym. Liczy się efekt – czyli produkt dostarczony do wojska, który spełnia wymagania określone w procesie programowania rozwoju SZ RP. Z mojego punktu widzenia nie ma znaczenia struktura własnościowa dostawcy i liczy się to, co jest zapisane w strategii bezpieczeństwa narodowego – wspieranie przemysłu bez względu na formę własności.

Ale w jaki sposób państwo może sobie zapewnić kontrolę nad tak newralgicznym sektorem, jeśli nie jest jego właścicielem?

Tak jak wspominałem wcześniej, poprzez zachowanie odpowiednich praw własności do produktu. Dysponując takimi prawami, państwo decyduje, kto komu i w jakim zakresie będzie sprzedawał uzbrojenie. Tak to działa w krajach, gdzie przemysł zbrojeniowy jest znacznie bardziej rozwinięty.

Resort obrony właśnie zlecił w Agencji Uzbrojenia kontrolę dotyczącą zakupu, a raczej jego braku, amunicji artyleryjskiej 155 mm. Dlaczego unieważniliście postępowanie, które ogłoszono w połowie marca 2023 r.?

Unieważnienie postępowania było konsekwencją podjętej uchwały rządowej o Narodowej Rezerwie Amunicyjnej, która została przyjęta nieco później, 29 marca 2023 r. Na skutek tej uchwały w Polsce mają być utworzone kompetencje do produkcji amunicji. We wcześniejszym postępowaniu poszukiwaliśmy asortymentu nie tylko na rynku krajowym, ale również u kontrahentów zagranicznych, i nie było tam postawionego wymagania utworzenia zdolności produkcyjnych w Polsce. W interesie nie tylko naszych Sił Zbrojnych, ale wszystkich obywateli i gospodarki narodowej, jest to, by te kompetencje do produkcji amunicji artyleryjskiej rozwijały się w Polsce i dlatego z przyczyn formalnych i merytorycznych musieliśmy unieważnić tamto postępowanie.

Pozostało 93% artykułu
Biznes
Prezes Polskiej Amunicji: Na fabrykę amunicji od 1,5 do 2,5 mld zł
Gospodarka
Warszawa nadrabia zaległości w globalnym rankingu miast
Gospodarka
Rolnictwo kością niezgody w traktacie z Mercosur. Europa będzie protestować
Gospodarka
Gorsze nastroje i perspektywy gospodarki Niemiec
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Gospodarka
Gawkowski: 100 miliardów złotych na cyfryzację to konieczność, by dogonić Europę
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje