Resort obrony właśnie zlecił w Agencji Uzbrojenia kontrolę dotyczącą zakupu, a raczej jego braku, amunicji artyleryjskiej 155 mm. Dlaczego unieważniliście postępowanie, które ogłoszono w połowie marca 2023 r.?
Unieważnienie postępowania było konsekwencją podjętej uchwały rządowej o Narodowej Rezerwie Amunicyjnej, która została przyjęta nieco później, 29 marca 2023 r. Na skutek tej uchwały w Polsce mają być utworzone kompetencje do produkcji amunicji. We wcześniejszym postępowaniu poszukiwaliśmy asortymentu nie tylko na rynku krajowym, ale również u kontrahentów zagranicznych, i nie było tam postawionego wymagania utworzenia zdolności produkcyjnych w Polsce. W interesie nie tylko naszych Sił Zbrojnych, ale wszystkich obywateli i gospodarki narodowej, jest to, by te kompetencje do produkcji amunicji artyleryjskiej rozwijały się w Polsce i dlatego z przyczyn formalnych i merytorycznych musieliśmy unieważnić tamto postępowanie.
Mówi pan o Narodowej Rezerwie Amunicyjnej. W jej ramach zamówiliście ponad 280 tys. pocisków 155 mm od Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Obecnie negocjujecie z podmiotem prywatnym – Polską Amunicją. Co dalej z tym programem?
Przygotowujemy kontrakt z Polską Amunicją, bo takie zadanie otrzymaliśmy do realizacji. Ale do momentu, gdy wszystkie warunki nie zostaną ustalone i obie strony nie będą usatysfakcjonowane, podpisanie kontraktu nie nastąpi. Chodzi m.in. o kwestie finansowe, prawne czy dotyczące kar umownych.
Ale przecież w NRA już nie ma budżetu na kolejny kontrakt.
To prawda – na zakup amunicji w ramach NRA przeznaczono 12 mld zł. Koszt amunicji, którą pozyskujemy od konsorcjum PGZ, wynosi prawie 11 mld zł. Zostaje więc nieco ponad miliard złotych w ramach programu NRA. Nie zapominajmy o drugim wskazanym w uchwale podmiocie odpowiedzialnym za pozyskiwanie amunicji, czyli Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Jeżeli chcemy pozyskiwać więcej pocisków, to formuła NRA musi zostać dogłębnie zrewidowana, a jej założenia urealnione adekwatnie do aktualnej sytuacji na rynku zbrojeniowym.
Zostawmy amunicję, porozmawiajmy szerzej o pieniądzach. Dla Agencji Uzbrojenia ważnym źródłem finansowania zakupów uzbrojenia jest pozabudżetowy Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. Plany są bardzo ambitne, bo tylko z FWSZ w tym roku mamy wydać prawie 50 mld zł. Uda się zrealizować ten plan wydatków w tym roku?
Do końca roku pozostało jeszcze dwa i pół miesiąca. Umowy, które planujemy zawrzeć w najbliższych tygodniach, będą mocno sięgały do FWSZ, a uwzględniając środki budżetowe, do końca roku planujemy podpisanie jeszcze kilkudziesięciu. Część z nich to będą wielomiliardowe zakupy, i to w przemyśle polskim. Czy one wyczerpią tę kwotę? Chciałbym, aby było to 80 proc., może 90 proc. środków alokowanych na ten rok. Wynika to zarówno z kwestii negocjacyjnych, jak i ze specyfiki Funduszu.
W polskim przemyśle często można usłyszeć, że rodzimy sprzęt jest dużo bardziej sprawdzany niż ten zagraniczny, że dostawcom z zagranicy jest często prościej spełnić wymagania, ponieważ mają swoje krajowe certyfikaty, które łatwiej uzyskać niż te polskie.
Też słyszałem takie głosy. Ale w bezpośrednich kontaktach z Amerykanami, Turkami czy Koreańczykami wymieniamy informacje dotyczące systemu kontroli jakości przyjmowanego sprzętu. W naszej opinii zakres testów w tych krajach jest praktycznie identyczny jak w Polsce. Zresztą wystarczy zapytać te polskie podmioty przemysłu obronnego, które przechodziły jakościową „ścieżkę zdrowia”, wdrażając projekty w ramach zobowiązań offsetowych związanych z produkcją komponentów dla firm amerykańskich. Łatwo nie było.