Rozpoczynający się właśnie rok szkolny zdominowały dyskusje na temat bezpieczeństwa w szkołach. Nie ma w tym oczywiście nic dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, że od pół roku mamy w kraju stan epidemii koronawirusa. Nie oznacza to jednak, że nie należy już zastanawiać się nad tym, jaka powinna być polska szkoła i w jaki sposób trzeba by ją zmieniać.
Czytaj także: Edukacyjna mapa w UE
Czytaj także: Polisy uczniów obejmują zachorowania na Covid-19
Ostatniego dnia wakacji Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport dotyczący indywidualizacji nauczania. Wynika z niego, że tego typu form pomocy nie wprowadzono w 40 proc. kontrolowanych szkół. Większość z nich nie diagnozowała potrzeb uczniów dotyczących poprawy umiejętności uczenia się, rozwijania kompetencji emocjonalno-społecznych czy likwidacji braków językowych.
Z raportu wynika, że szkoły nie podchodzą w indywidualny sposób ani do uczniów z problemami, ani do uczniów zdolnych. Są nastawione na na osoby przeciętne, niewyróżniające się ani pozytywnie, ani negatywnie. Wygląda to tak, jakby najbardziej pożądanym uczniem był ten, którego nie widać.