Nabierająca rozpędu epidemia koronawirusa staje się pretekstem do rozgrywek między władzami województwa mazowieckiego, w którym władzę ma PiS, a władzami stolicy, w której rządzi Platforma Obywatelska. Jedni zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą. Inni – że jesteśmy o krok od katastrofy.
Czytaj także:
Rzecznik MZ: Warszawa na 99 proc. w żółtej strefie
Władze Warszawy już od ubiegłego miesiąca alarmują, że sytuacja robi się niebezpieczna. – Miejskie szpitale w Warszawie przyjmują pacjentów w tzw. pierwszym poziomie hospitalizacji, czyli tych, którzy dopiero mają podejrzenie wirusa. W Warszawie na tym poziomie zajętych jest ok. 30–40 proc. łóżek. Na 115 respiratorów stacjonarnych, zajętych było 57 – wyjaśnia rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka. Jak dodaje, do ratusza dochodzą informacje, że pacjenci zdiagnozowani (czyli na poziomie drugim – tymi już zajmują się szpitale wojewódzkie) są odsyłani do innych miejscowości z powodu braku łóżek.
Urząd wojewódzki przekonuje jednak, że wszystko jest pod kontrolą. – Chciałbym uspokoić warszawiaków i wszystkich mieszkańców Mazowsza – nie ma podstaw do twierdzenia, że pacjenci zostaną bez opieki – mówił podczas konferencji prasowej wojewoda Konstanty Radziwiłł. – Miejsc w szpitalach nie brakuje. Nie brakuje też respiratorów. Służby wojewody działają w stanie podwyższonej gotowości. Codziennie monitorowana jest liczba łóżek w szpitalach i jesteśmy w stałym kontakcie z dyrektorami placówek.