Cukrzyca nie jest chorobą nową. Wspomniano o niej już 15 wieków przed Chrystusem w egipskim papirusie Ebersa. Jednak jego autor użył określenia „bardzo rzadka choroba”, w wyniku której pacjent gwałtownie chudł i często oddawał mocz.
Chorzy na marginesie
Dawni lekarze zwrócili uwagę, że choroba rozwija się w różnym tempie u różnych osób. U dzieci jej przebieg był szczególnie ciężki i szybki. Nie rozróżniano insulinozależnej cukrzycy typu pierwszego, choroby o podłożu autoimmunologicznym, od zupełnie innego schorzenia, jakim była cukrzyca typu drugiego, nazywana także cukrzycą insulinoniezależną lub cukrzycą wieku dorosłego.
Czytaj więcej
Metformina, powszechnie przepisywany lek na cukrzycę typu 2, nie tylko obniża poziom cukru we krwi, ale także wydłuża życie. Na razie naukowcom udało się udowodnić to działanie leku na nicieniach.
Dzieci chore na cukrzycę były postrzegane jako ogromne utrapienie dla otoczenia. Niekontrolowane moczenie, a co za tym szło, silny acetoniczny odór, nieustanne zmęczenie, utrata wzroku, skrajne wychudzenie, trudne gojenie się ran budziły wstręt otoczenia. Dorośli chorzy na cukrzycę mieli osłabiony system odpornościowy. Łatwiej zapadali na choroby przewlekłe, w tym gruźlicę i infekcje stóp prowadzące do owrzodzeń i gangreny. W społeczeństwie, w którym nie rozumiano przyczyn i przebiegu tej choroby, chorzy na cukrzycę spotykali się z dramatycznym ostracyzmem i niezrozumieniem.
Wyspy Langerhansa
Postęp medycyny w walce z chorobami o podłożu wirusowym i bakteryjnym zmniejszył w XIX wieku selekcję naturalną naszego gatunku. Na początku XX wieku progresywnie rosła skala przeżyć noworodków. Zwiększała się tym samym także populacja chorych na cukrzycę typu pierwszego.