Inflacja w Polsce ustanawia kolejne rekordy. W październiku ceny towarów i usług konsumpcyjnych były średnio wyższe o 17,9 proc. niż rok wcześniej i o 1,8 proc. wyższe niż miesiąc wcześniej – podał w poniedziałek GUS. We wrześniu inflacja wynosiła 17,2 proc.
– Bardzo negatywnie, wbrew naszym oczekiwaniom, zaskakuje wzrost cen żywności, która w ciągu miesiące podrażała o 2,7 proc. – zauważa Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan. - Jest to prawdopodobnie pochodna wzrostu cen różnych innych komponentów, które towarzyszą produkcji żywności – nawozów, energii, paliw. W ciągu roku żywność podrożała o blisko 22 proc. Biorąc pod uwagę, że to główne produkty w koszyku statystycznego Polaka, faktyczna inflacja może ocierać się spokojnie o 35-40 proc. w skali roku – zaznacza.
Czytaj więcej
Inflacja w październiku przyspieszyła do 17,9 proc. rok do roku z 17,2 proc. we wrześniu. Stały za tym w dużej mierze ceny żywności, która podrożała o niemal 3 proc. w stosunku do września i o 22 proc. rok do roku.
Zielonka ocenia, że dla gospodarstwa domowych bolesny jest też wzrost cen paliw i energii. - W ciągu miesiąca ceny na stacjach benzynowych podskoczyły o 4,1 proc., co też Polacy widzą i odczuwają każdego dnia. Oczywiście głównym czynnikiem napędzającym inflację pozostają nośniki energii, których cena w ciągu roku wzrosła aż o 41 proc. – podkreśla Zielonka.
Dalej tylko gorzej
- Dynamika procesów cenowych pozostaje wysoka, nie tylko nie zmaterializował się scenariusz szczytu inflacyjnego latem 2022 r., ale coraz trudniej obronić także tezę o inflacyjnym płaskowyżu – komentuje Adam Antoniak, ekonomista ING Banku Śląskiego.