„Bezpieczny kredyt 2 proc.” rozsiał się po całym kraju. Gdzie najbardziej?

Tani kredyt z dopłatami cieszył się wielką popularnością nie tylko w wielkich miastach. To dobrze, bo jest nadzieja na rozruszanie się rynku nieruchomości również w tzw. Polsce powiatowej.

Aktualizacja: 12.02.2024 06:21 Publikacja: 12.02.2024 03:00

„Bezpieczny kredyt 2 proc.” rozsiał się po całym kraju. Gdzie najbardziej?

Foto: Adobe Stock

Z bardzo atrakcyjnej oferty w ramach rządowego programu „Pierwsze mieszkania” skorzystało w sumie ok. 92,6 tys. osób, które zaciągnęły 66,8 tys. „Bezpiecznych kredytów 2 proc.” („Bk2”) o wartości 27,2 mld zł. Sprawdziliśmy, gdzie takich kredytów sprzedało się najwięcej. Wnioski są dosyć zaskakujące.

Z danych przygotowanych przez Biuro Informacji Kredytowej dla „Rzeczpospolitej” wynika, że pod względem liczby klientów najwięcej chętnych na „Bk2” było w wielkich miastach. W Warszawie po taki kredyt sięgnęło niemal 8 tys. osób, czyli ok. 8,6 proc. całości. W Krakowie 4,33 tys., we Wrocławiu 3,94 tys., a w Poznaniu 3,16 tys. Łącznie w największych metropoliach w Polsce (o liczbie mieszkańców powyżej 500 tys.) z „Bk2” skorzystało ok. 21,6 osób, czyli 23 proc. całości.

– Liczba młodych ludzi, którzy chcą kupić swoje pierwsze mieszkanie, w wielkich miastach jest ponad przeciętnie wysoka. Do metropolii ściągają ludzie z całego kraju, na studia, do pracy, w poszukiwaniu lepszych warunków życia – komentuje Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.

Pewną niespodzianką może być za to fakt, że „bezpieczny kredyt 2 proc”. bardzo dobrze sprzedawał się również w małych miasteczkach i miastach.

Bezpieczny kredyt 2 proc. to strzał w dziesiątkę?

W miejscowościach do 10 tys. mieszkańców „Bk2” otrzymało aż 13,5 tys. osób, kolejne 17,4 tys. osób w miejscowościach od 10 do 25 tys. mieszkańców, a jeszcze kolejne 11,7 tys. – w tych od 25 do 50 tys. mieszkańców. Z danych BIK wynika, że łącznie w lokalizacjach do 50 tys. mieszkańców sprzedało się aż 64 proc. wszystkich tanich kredytów.

– Pokazuje mam to przede wszystkim fakt, że program „Pierwsze mieszkanie” ze swoją niezwykle atrakcyjną oferta trafił w zasadzie w potrzeby wszystkich młodych Polaków, bez względu na to, gdzie mieszkają. I że potrzeby mieszkaniowe są równie duże w wielkich miastach, jak i w tych najmniejszych – ocenia Sadowski.

Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, zauważa, że duże zainteresowaniem „Bk2” (mimo że jest to oferta duża tańsza niż rynkowa) pewnie nie byłoby możliwe, gdyby nie dynamiczny wzrost dochodów Polaków. Chodzi tu przede wszystkim o ok. 20-proc. wzrost wynagrodzenia minimalnego w minionym i tym roku czy różne świadczenia jak 13. i 14. emerytura, 800+ dla dzieci itp.

– To powoduje, że zdolność kredytowa mniej zamożnych osób z gospodarstw domowych zwykle zamieszkałych poza metropoliami wzrosła bardzo mocno – zaznacza Sobolewski. Dodatkowo, im mniejsza miejscowości, tym niższa cena mieszkań. Co oznacza, że i kwoty kredytów mogą być wyraźniej mniejsze.

Czytaj więcej

"Mieszkanie na start" zastąpi "bezpieczny kredyt 2%": kto się załapie, a kto nie

Bardzo istotne jest, że dzięki „Bk2” w całej Polsce ożywiła się akcja kredytowa, ale w najwyższym stopniu – właśnie w najmniejszych miejscowościach. W małych miasteczkach (do 10 tys. mieszkańców) „Bezpieczny kredyt” stanowił aż 64,4 proc. wartości sprzedaży wszystkich kredytów o wartości do 600 tys. zł – wynika z analiz BIK. W największych miastach było to co prawda niewiele mniej – 61,2 ale w tych średnich – tylko ok. 57 proc.

– W odróżnieniu od wcześniejszych programów, takich jak „Mieszkanie dla młodych” czy „Rodzina na swoim”, program „Pierwsze mieszkanie” rzeczywiście działa w całej Polsce, również w tej powiatowej – komentuje Bartosz Turek, główny analityk HREIT. Jak mówi, było to możliwe m.in. dzięki niewielkim ograniczeniem w dostępie do „Bk2”, możliwości zakupu mieszkania na rynku wtórnym i nawet lekkim preferencjom dla lokalnych rynków (bo za limitowaną wysokość kredytów można było tam kupić większe mieszkania).

Odkrywanie interioru

– Wielkim plusem tej sytuacji jest to, że deweloperzy zobaczyli, iż Polacy chcą nowych mieszkań nie tyko w metropoliach, że popyt istnieje też poza nimi, i ruszyli w tzw. interior – dodaje Turek. Jak wylicza, w minionym roku deweloprzy rozpoczęli budowę 114 tys. mieszkań, z czego 30 proc. dotyczyło pięciu najważniejszych rynków (Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Gdańsk), pięć lat wcześniej wskaźnik ten wynosił aż 50 proc.

Zdaniem ekspertów podobnie, a może nawet bardziej prolokalnie, może zadziałać nowy rządowy program „Mieszkanie na start”. Wedle wstępnych założeń mają obowiązywać kryteria dochodowe, a także limity dla kredytu z dopłatami (szczególnie ostre dla singli). A to może wyeliminować część chętnych właśnie w dużych miastach.

– Ale moim zdaniem nic w tym złego. W Polsce lokalnej można budować taniej, ceny mieszkań mogą być niższe, a jeśli dana lokalizacja jest dobrze skomunikowana z centrami miast, np. pociągiem, to popyt na pewno będzie. Chętnych na zakup mieszkania, skąd można bez problemu dojechać do pracy albo pracować zdalnie, za to w wyższym standardzie i większego, a za taką samą ceną jak klitka w blokowisku, na pewno będzie sporo – podkreśla Turek.

Leszek Zięba, ekspert Związku Firm Pośrednictwa Finansowego

Intencją programu „Pierwsze mieszkanie” była pomoc dla określonej grupy osób, które nie były w stanie, w okresie wysokich stóp procentowych, zaciągnąć kredytów na warunkach rynkowych. Może dostęp do „Bk2” był trochę zbyt szeroki, ale sam program cieszył się największym zainteresowaniem. Obowiązujący limit kredytu i wkładu własnego niósł za sobą limit cen kupowanych mieszkań, co jednak poza wielkimi miastami nie było odczuwalne. Do tego trzeba dodać możliwość zakupów na rynku wtórnym. To przesądziło, że „Bk2” sprzedawał się nie tylko w wielkich miastach, ale też lokalnie. 

Duże kredyty dla młodych

Beneficjent programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.” to średnio trzydziestolatek (30,4 lat), który w większości samodzielnie (56,9 proc.) zaciągał kredyt hipoteczny – wynika z raportów Biura Informacji Kredytowej.

Zaś kredyty mieszkaniowe na warunkach rynkowych zaciągały osoby w wieku powyżej 37 lat (średnio 37,5 lat), a single stanowili w tej grupie mniejszość (31,6 proc.).

Program „BK2” stanowił 36 proc. całorocznej wartości akcji kredytowej w segmencie kredytów mieszkaniowych, a w samym II półroczu ponad połowę (51 proc.).

W przedziale kredytów 350–500 tys. zł aż 67,1 proc. osób skorzystało z „BK2”, a w przedziale pomiędzy 500 a 600 tys. zł – 66,5 proc. W przedziale do 150 tys. – tylko 27 proc. 

Z bardzo atrakcyjnej oferty w ramach rządowego programu „Pierwsze mieszkania” skorzystało w sumie ok. 92,6 tys. osób, które zaciągnęły 66,8 tys. „Bezpiecznych kredytów 2 proc.” („Bk2”) o wartości 27,2 mld zł. Sprawdziliśmy, gdzie takich kredytów sprzedało się najwięcej. Wnioski są dosyć zaskakujące.

Z danych przygotowanych przez Biuro Informacji Kredytowej dla „Rzeczpospolitej” wynika, że pod względem liczby klientów najwięcej chętnych na „Bk2” było w wielkich miastach. W Warszawie po taki kredyt sięgnęło niemal 8 tys. osób, czyli ok. 8,6 proc. całości. W Krakowie 4,33 tys., we Wrocławiu 3,94 tys., a w Poznaniu 3,16 tys. Łącznie w największych metropoliach w Polsce (o liczbie mieszkańców powyżej 500 tys.) z „Bk2” skorzystało ok. 21,6 osób, czyli 23 proc. całości.

Pozostało 88% artykułu
Budownictwo
Upada największy deweloper w Rosji. Trwa wyprzedaż akcji i obligacji
Budownictwo
Mieszkaniowi maruderzy liczą na poprawę
Budownictwo
Machina nie zwalnia. Deweloperzy wciąż dużo budują
Budownictwo
Czas na prywatyzację Polskiego Holdingu Hotelowego?
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Materiał Partnera
Producenci cementu potrzebują ochrony przed importem z Ukrainy
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje