- To szokujące - napisał w e-mailu Neels Kilian z RPA, który w maju kupił nowy 3-series. Kilka tygodni później miał wypadek i wciąż czeka na części. Czeka płacąc miesięczne raty w wysokości 8 tys. randów (770 dolarów). Kilian zastanawia się, dlaczego Bayerische Motoren Werke, uznana firma na całym świecie, nie ostrzega swoich klientów przed tym problemem zanim zdecydują się na zakup.
I bynajmniej nie dotyczy to wyłącznie Południowej Afryki, lecz jest problem w skali globalnej.
BMW ma kłopoty od początku czerwca, kiedy zaczął funkcjonować nowy system dystrybucji części zamiennych w centralnym magazynie koncernu w niemieckim Dingolfing. To właśnie tam napływają zamówienia z 40 centrów dystrybucyjnych. Magazyn ten jednocześnie obsługuje bezpośrednio 300 stacji serwisowych na terenie Niemiec.
Raimund Nestler z Ingolstadt, gdzie jest główna kwatera Audi, konkurenta BMW, sześć tygodni czeka na nowy element kontrolujący obroty silnika. Przyznaje, że był zagorzałym wielbicielem BMW, ale zastanowi się, jaki samochód kupi następnym razem.
Z powodu zmiany systemu logistycznego w Dingolfing od ręki nie można dostać 10 proc. części zamiennych, przyznał Manfred Grunert, rzecznik bawarskiego koncernu. Aby skrócić czas oczekiwania na części wprowadzono dodatkowe zmiany, a nowy system ma zacząć właściwie funkcjonować na początku września. Im dłużej będą kłopoty, tym bardziej ucierpi wizerunek tego producenta.