Rywale na świecie, Nestlé, Mars, Hershey czy Mondelez International patrzyli łakomym wzrokiem na producenta czekoladek Ferrero Rocher, cukierków Tic Tac, jajek Kinder i smarowidła chleb Nutella, ale ze względu na siłę swych marek, wysoką marżę uzyskiwaną z produkcji czekolady i małą ogólnie popularność paczkowanej żywności włoska firma nie znajdowała się na liście zakupów radnej światowej grupy produkcji żywności.
- Niewątpliwie teraz są większe szanse zawarcia z nią umowy niż kiedykolwiek dotąd — to absolutnie pewne. Powszechnie uważano, że nic z tego nie wyjdzie do czasu tego zdarzenia, śmierci Michele Ferrero — stwierdził analityk dóbr konsumpcyjnych w EY, Andrew Cosgrove.
Ferrero International, istniejąca od 69 lat konserwatywna firma unikająca rozgłosu trzymała się z dala od zawierania umów, którymi w minionej dekadzie starano się wywołać wzrost sektora dóbr konsumpcyjnych. To może jednak zmienić się. Osoby znające firmę twierdzą, że Ferrero raz zastanawiała się nad związkiem z Cadbury, ale wycofała się, gdy patriarcha rodziny powstrzymał zapędy swych synów. Podobnie było w 2013 r., gdy pojawiły się informacje, że firma wycofała się z rozmów z Nestlé o jej przejęciu przez Szwajcarów.
- Pomysł związania się z Nestlé może wrócić — przyznał jeden z kierowników w Ferrero. — Prezes Giovanni Ferrero zawsze mówi, że nasza firma jest duża, ale nie ma masy krytycznej, aby stać się naprawdę międzynarodowym graczem, więc wcześniej czy później może ogłosić o jakimś zakupie. To ojciec blokował wszystko.
Inne osoby też uważają, że Ferrero mogłaby zacząć zakupy dla zrównoważenia swego portfelu, rozważała kiedyś kupno United Biscuits i amerykańskiego producenta czekolady Ruseel Stover, który trafił w końcu do szwajcarskiej Lindt & Sprüngli. Poza zachodnimi producentami słodyczy Ferrero mogłaby zwrócić uwagę tureckiej Ulker Biskuvi, koreańskiej Lotte czy firm private equity w rodzaju 3G Capital, którą wspólnie z Warrenem Buffettem kupiła Heinza.