InPost i Ruch walczą ze sobą o odszkodowania

Zaostrza się konflikt między spółkami, które współpracowały przy kontrakcie pocztowym dla sądów. Firmy oskarżają się o nieprzestrzeganie umowy i żądają wielomilionowych rekompensat.

Aktualizacja: 18.09.2015 08:21 Publikacja: 17.09.2015 22:00

InPost i Ruch walczą ze sobą o odszkodowania

InPost, który dzięki współpracy z siecią około 5,5 tys. kiosków mógł realizować wart 0,5 mld zł kontrakt na obsługę korespondencji sądów i prokuratur, teraz domaga się od Ruchu co najmniej 15 mln zł odszkodowania. Właściciel sieci kiosków odrzuca roszczenia InPostu i chce niemal 25 mln zł zadośćuczynienia za zerwanie umowy o współpracy.

Ryzyko operatora

Dla InPostu widmo wypłaty odszkodowania na rzecz Ruchu to zła informacja, zwłaszcza w kontekście planowanego wejścia na warszawską giełdę. Spółka ma zadebiutować na GPW 9 października. Analitycy twierdzą, że może to wpłynąć na wycenę jej akcji. Jednak InPost, podobnie jak Ruch, pytany o szczegóły, milczy. – Kwestia umowy z Ruchem, którą wypowiedzieliśmy, jest dokładnie opisana w prospekcie emisyjnym. Ze względu na ofertę publiczną spółki nie będziemy komentować tej sprawy – podkreśla jedynie Sebastian Anioł, prezes InPostu.

W prospekcie spółka podaje, że nie może zagwarantować, iż ewentualny spór zakończy się bez konieczności wypłaty milionowej rekompensaty na rzecz niedawnego partnera. „Zasądzenie odszkodowań w wysokości sygnalizowanej przez Ruch w sposób istotny wpłynie na wyniki finansowe InPostu, jego płynność i zdolności do wypłaty dywidendy" – czytamy w prospekcie.

To oczywiście czarny scenariusz. Jak się dowiedzieliśmy, strony są w kontakcie, choć rozwiązanie konfliktu w sposób polubowny wydaje się mało realne. Wszystko wskazuje na to, że sprawa trafi do arbitrażu, a być może skończy się przed sądem.

Kontrakt był bowiem dla Ruchu prawdziwą żyłą złota. Kioski wydawały odbiorcom połowę wszystkich awizowanych przesyłek. Zgodnie z umową sieć dostawała od InPostu minimum 1,82 mln zł miesięcznie.

Kioski nie były efektywne?

Pocztowa grupa należąca do znanego milionera Rafała Brzoski twierdzi, że współpraca z Ruchem była jednak nieefektywna. Liczba przesyłek na początku 2014 r. pokrywała niewielką część płaconego kioskom ryczałtu. Pod koniec minionego roku wykorzystanie możliwości Ruchu wzrosło, ale tylko do poziomu 84 proc. tego, za co płacił InPost – wynika z dokumentów.

Operator pocztowy twierdzi, że gdyby już w 2014 r. realizował kontrakt sądowy z firmą Kar-Tel (zastąpiła ona Ruch po zerwaniu umowy), InPost w ciągu roku zaoszczędziłby 8,1 mln zł.

Ale grupa Brzoski zarzuca Ruchowi nie tylko nieefektywność, ale również niewywiązywanie się ze zobowiązań zawartych w podpisanej w 2013 r. pięcioletniej umowie o współpracy. Kioskarze mieli wdrożyć w określonym czasie elektroniczny system potwierdzający odbiór przesyłek (EPO). Nie zrobili tego, bo – jak twierdzą strony – zapisy umowy okazały się w tej kwestii niewystarczająco precyzyjne.

Intratny kontrakt

Na współpracy obu firm najmocniej zaważył jednak raport z kontroli Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Inspektorzy sprawdzili, jak realizowany jest kontrakt sądowy.

Okazało się, że skracano termin przechowywania przesyłek sądowych, ujawniano dane objęte tajemnicą pocztową, przetwarzano dane z udziałem osób do tego niepowołanych czy przechowywano awizowane przesyłki bez odpowiedniego nadzoru.

InPost sugeruje, że zdecydowana część tych naruszeń to wina Ruchu. Ostatecznie w lipcu zerwał kooperację i wystąpił o rekompensatę szkód wynikłych z rozwiązania umowy, które wycenił na nie mniej niż 15 mln zł brutto.

Grupa InPost tylko dzięki obsłudze sądów w ubiegłym roku wypracowała 186,3 mln zł przychodów. W pierwszej połowie 2015 r. kontrakt pocztowy wygenerował spółce prawie 40 proc. wpływów ze sprzedaży.

Opinia

Jakub Viscardi, analityk DM BOŚ

Konflikt między niedawnymi partnerami może mieć wpływ na decyzje podejmowane przez potencjalnych inwestorów zainteresowanych giełdowym debiutem InPostu. Pytanie, jak inwestorzy podejdą do tego zagadnienia. Dziś, nie mając wglądu w umowę, ciężko oceniać i przesądzać, która ze stron ma rację. Takie informacje posiadają wyłącznie obie spółki. Nie wiemy, czy kwoty, których domagają się strony konfliktu, są zasadne, ile ten spór będzie trwał, jakie może być ewentualne rozstrzygnięcie sądu. Z pewnością to nie jest jednak informacja, którą w momencie IPO InPostu można odbierać jako korzystną. Sądzę, że może ona potencjalnie negatywnie rzutować na ofertę spółki. Inwestorzy – uwzględniając założenie, że ryzyko wypłaty odszkodowania Ruchowi zmaterializuje się – mogą uwzględniać w wycenie akcji InPostu dyskonto z tego tytułu.

InPost, który dzięki współpracy z siecią około 5,5 tys. kiosków mógł realizować wart 0,5 mld zł kontrakt na obsługę korespondencji sądów i prokuratur, teraz domaga się od Ruchu co najmniej 15 mln zł odszkodowania. Właściciel sieci kiosków odrzuca roszczenia InPostu i chce niemal 25 mln zł zadośćuczynienia za zerwanie umowy o współpracy.

Ryzyko operatora

Pozostało 91% artykułu
Biznes
Polska firma zbrojeniowa sprzeda Korei Południowej tysiące dronów kamikadze
Biznes
Najnowszy iPhone już dostępny w Rosji. Klienci sięgną głęboko do kieszeni
Biznes
Dyplomacja półprzewodnikowa. Tajwan broni się przed komunistycznym sąsiadem
Biznes
Francuska Riwiera opanowana przez Rosjan. Kwitnie korupcja i luksus
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Biznes
Tak biznes pomaga powodzianom