Ministerstwo nie jest od zwiększania produkcji amunicji dlatego, że nie to leży w naszych zadaniach. Od zwiększania produkcji amunicji w Polsce są firmy państwowe i prywatne – stwierdził wiceminister obrony Paweł Zalewski w wywiadzie dla portalu goniec.pl. Później polityk już nie rozwinął tej myśli, ponieważ zaczął pouczać dziennikarza, jak się powinno prowadzić wywiad, a jak nie, więc panowie dali sobie spokój i rozmowa skończyła się po trzech minutach. Abstrahując od tego, że takie zachowanie polityka zwyczajowo obserwujemy raczej po kilku latach drugiej kadencji, a nie po pierwszym roku rządów, minister Zalewski po raz kolejny udowodnił, że w koalicyjnym rządzie Donalda Tuska de facto nie ma osoby odpowiedzialnej za rozwój polskiego przemysłu zbrojeniowego.
Czytaj więcej
Wojsko ma związane ręce, jeśli chodzi o zamawianie artyleryjskiej amunicji 155 mm. Brak decyzji politycznej w sprawie Narodowej Rezerwy Amunicyjnej oznacza, że nie możemy obecnie kupować większej liczby pocisków.
PFR od zadań specjalnych
Smutne jest to, że Zalewski tak naprawdę ma rację. Zgodnie ze stanem faktycznym Ministerstwo Obrony Narodowej w zbrojeniówce tylko kupuje sprzęt. Oczywiście, czasem wymusza utworzenie pewnych zdolności w przemyśle. Np. zamawiając w Korei zestawy artylerii rakietowej K239 Agencja Uzbrojenia zawarła w umowie to, że od 2028 r. pociski do tych zestawów mają być produkowane w Polsce. I w związku z tym koreańskiemu koncernowi Hanwha Aerospace na tym zależy. To, że Azjaci dogadali się z prywatną Grupą WB, a nie państwową Polską Grupą Zbrojeniową (choć próbowali), jest tematem na zupełnie inny tekst. Ale tak jak wyjaśniał w poniedziałek w „RZ” szef Agencji Uzbrojenia gen. Artur Kuptel, AU zgodnie ze statusem „odpowiada za pozyskiwanie sprzętu wojskowego. Tam nie ma nic o tym, że my mamy wspierać polski przemysł zbrojeniowy. Oczywiście, my chcemy to robić, ale mamy ograniczone pole manewru”.
Innym przykładem takiego wymuszenia jest rządowy program „Narodowa rezerwa amunicyjna”, który ma dwa cele: ustanowienie zdolności produkcyjnych w Polsce oraz zakup dużej liczby pocisków. Kto odpowiada za realizację programu, jeśli chodzi o rozwój przemysłu? Jak informują urzędnicy resortu obrony, „w zakresie rozbudowy i dywersyfikacji zdolności produkcyjnych amunicji wielkokalibrowej NRA realizowany jest przez Prezesa Rady Ministrów za pośrednictwem Polskiego Funduszu Rozwoju ”. Czyżby więc to osławiony PFR odpowiadał za rozwój naszej zbrojeniówki? No, nie. Mimo że fundusz w 2017 r. wykupił 24 proc. WB Electronics za 128 mln zł, czego może sobie pogratulować, bo dziś te udziały są warte wielokrotnie więcej, to wówczas była to prostu ochrona przed ministrem obrony Antonim Macierewiczem. To nie jest tak, że w PFR jest spójny plan rozwoju zbrojeniówki. To było po prostu narzędzie premiera Mateusza Morawieckiego do zadań specjalnych, i dlatego fundusz zaczął się zajmować amunicją.
Czytaj więcej
MAP chce stworzyć międzyresortowy zespół ds. opracowania strategii dla państwowego sektora obronnego. Mimo deklaracji, że zbrojeniówka jest kluczowa, w rządzie wciąż nie ma na nią pomysłu.