Adam Glapiński: stopy mogą spaść w 2025 r.

- Nastroje Rady są dalekie od jastrzębich. Chętnie byśmy zakomunikowali, że obniżamy stopy procentowe, bo jest już dobrze. Ale jeszcze nie jest - powiedział prezes NBP prof. Adam Glapiński podczas czwartkowej konferencji prasowej.

Aktualizacja: 06.09.2024 09:20 Publikacja: 05.09.2024 17:22

Prezes NBP Adam Glapiński

Prezes NBP Adam Glapiński

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Na konferencję Glapińskiego ekonomiści wyglądali bardziej niż na środową decyzję RPP. Było niemal pewne, że stopy procentowe pozostaną bez zmian, i tak się stało. Wśród głównych przesłanek za takim ruchem szef NBP wymienił przede wszystkim wzrost inflacji poza cel (4,3 proc. w sierpniu) na skutek częściowego odmrożenia cen nośników energii. – Gdyby nie podwyżki cen energii, inflacja nadal byłaby zgodna z celem NBP – mówił Glapiński.

Dodawał, że na koniec roku roczna dynamika cen powinna wynosić około 5 proc. i lekko wzrosnąć na początku 2025 r., jeśli rząd nie przedłuży działań osłonowych ws. cen energii. - Ale zapowiedział, że zabezpieczy w budżecie środki, aby podwyżki cen nie było. Wtedy inflacja nie wzrośnie. Wtedy też szybciej nastąpiłaby stabilizacja inflacji, a jako że później inflacja ma spadać – szybciej rozpocznie się dyskusja w RPP o pierwszej obniżce - powiedział szef NBP.

Czytaj więcej

Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała w sprawie stóp procentowych

Kiedy stopy procentowe w dół? „Nastroje w RPP dalekie od jastrzębich”

Glapiński wielokrotnie podkreślał, że warunkami do obniżek stóp jest stabilna inflacja i projekcje wskazujące na jej spadek. To powinno nastąpić w pierwszej połowie 2025 r.

- Nastroje Rady są bardzo dalekie od jastrzębich. Wszyscy są znużeni wysokimi stopami. Chętnie byśmy zakomunikowali, że obniżamy stopy procentowe, bo jest już dobrze. Ale jeszcze nie jest. Jeszcze jest gorączka, jeszcze trzeba podawać antybiotyk – mówił Glapiński.

Jako potencjalny moment obniżek wskazał bezpiecznie połowę 2025 r. - Ale daj Bóg, żeby to było wcześniej. Optymistycznie: w marcu. Wszyscy wyglądamy jak kania dżdżu momentu, kiedy będzie można zacząć obniżki – przekonywał szef NBP. Ocenił też, że pierwsza obniżka wyniesie zapewne 25 pb, a Rada nie będzie sygnalizowała, że to początek cyklu obniżek.

Przekaz Glapińskiego był bardziej gołębi niż w lipcu. Wtedy możliwość obniżki widział „najwcześniej w 2026 r.”, gdy inflacja ma z powrotem zejść w obręb celu inflacyjnego. Teraz mówił, że został źle zrozumiany.

- Do tej pory konsekwentnie twierdziliśmy, że do cięć stóp nie dojdzie przed 2026 r. Dzisiejsza konferencja prasowa prezesa NBP to jak dotąd największe wyzwanie dla tej prognozy – ocenili na platformie X ekonomiści Pekao.

Adam Glapiński: stopy procentowe mogą spaść w 2025 r.

Glapiński długo mówił o ryzykach inflacyjnych, acz zauważył, że „jeśli dobrze pójdzie, żadne z nich nie powinno się zrealizować”. Wymienił tu m.in. potencjalne przełożenie się wzrostu cen energii na oczekiwania inflacyjne. Inne to m.in. nadmierna z punktu widzenia stabilności cen skala ożywienia gospodarczego, potencjalnie zbyt wysoka dynamika płac, szczególnie w sektorze usług, a także kształt polityki fiskalnej.

Szef NBP zauważył, że w projekcie budżetu państwa na 2025 r. rząd przyjął deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 5,5 proc. PKB (zbliżonym do prognozowanego na 2024 r.), choć w kwietniu w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa z kwietnia zakładał 4,4 proc. PKB. - Nie jest to budżet zacieśnienia fiskalnego, on nadal jest bardzo hojny, luźny. To również jest zagrożenie z punktu widzenia inflacji – oceniał Glapiński. Potem jednak stwierdził, że w budżecie założono m.in. duży wzrost wydatków zbrojeniowych, które nie powodują presji inflacyjnej. Zauważał też, że nie są przewidywane decyzje administracyjne, które mogłyby radykalnie podbić popyt (np. duże podwyżki płac). Zwrócił uwagę, że dynamikę cen może nieco podbić wzrost akcyzy na wyroby tytoniowe.

Prezes NBP zauważył też silnego złotego, ale ocenił, że większy wpływ na słabość eksportu ma stagnacja w Niemczech. Utyskiwał też na uporczywą inflację bazową, acz wskazywał, że jest ona podwyższona nie tylko w Polsce. U nas odbiła z 3,6 proc. w czerwcu do 3,8 proc. w lipcu i zbliżonego poziomu w sierpniu (te dane poznamy w połowie września). Prognozy NBP wskazują, że na zbliżonym poziomie w okolicach 3,5-4 proc. powinna kształtować się nawet do 2026 r.

Na konferencję Glapińskiego ekonomiści wyglądali bardziej niż na środową decyzję RPP. Było niemal pewne, że stopy procentowe pozostaną bez zmian, i tak się stało. Wśród głównych przesłanek za takim ruchem szef NBP wymienił przede wszystkim wzrost inflacji poza cel (4,3 proc. w sierpniu) na skutek częściowego odmrożenia cen nośników energii. – Gdyby nie podwyżki cen energii, inflacja nadal byłaby zgodna z celem NBP – mówił Glapiński.

Pozostało 89% artykułu
Banki
Frankowa kontrofensywa banków. Nie warto jej lekceważyć
Banki
Bank Pekao SA z ofertą EKO kredytu mieszkaniowego
Banki
Czy polskie banki chcą brać udział w odbudowie Ukrainy? Oto wyniki badań
Banki
Część członków RPP kruszeje w sprawie wiosennych obniżek stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Banki
Ostatni wielki rosyjski bank państwowy zostanie odcięty od zachodnich rynków