Jest pan autorem pozwu w sprawie, w której 15 czerwca zapadnie wyrok TSUE. Jakiego werdyktu pan oczekuje?
Spodziewam się, że wyrok będzie bardzo korzystny dla konsumentów, czyli będzie bardzo zbliżony, jeśli nie identyczny w swoich wnioskach z opinią rzecznika generalnego TSUE w tej sprawie, przedstawionej w lutym tego roku. To znaczy, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej potwierdzi, iż prawo UE sprzeciwia się roszczeniom banków o wynagrodzenia po unieważnieniu wadliwej umowy kredytowej, ale nie stoi na przeszkodzie podobnym roszczeniom ze strony konsumentów.
Środowisko bankowe podnosi, że TSUE może w ogóle nie wypowie się o prawach banków, bo to nie jest główny „wątek w sprawie”.
Tu warto coś wyjaśnić. Cała sprawa zaczęła się od pozwu, który złożyłem w imieniu konsumenta przeciwko bankowi w sądzie w Warszawie, w którym domagamy się wynagrodzenia za to, że bank korzystał z pieniędzy kredytobiorcy. W trakcie postępowania złożyliśmy wniosek, by sąd zwrócił się do TSUE o rozstrzygnięcie tej kwestii. Przy czym zwróciliśmy się o to, aby sąd przedstawił sprawę szerzej i zapytał ogólnie o wynagrodzenie jednej i drugiej strony w związku z nieważnością umowy kredytowej. I w taki właśnie sposób zostało sformułowane pytanie do TSUE. Niektórzy podnoszą więc, że skoro pierwotny pozew dotyczy praw konsumenta, to może 15 czerwca Trybunał odniesie się tylko do części naszego pytania. Na razie jednak znamy już opinię rzecznika generalnego, który wypowiedział się o roszczeniach obu stron umowy kredytu.
Czytaj więcej
Prawnicy nie przewidują większych odstępstw unijnego Trybunału od lutowej, korzystnej dla konsumentów opinii jego rzecznika generalnego w kwestii wynagrodzenia za korzystanie z kredytu.