Bułgarka miała zostać formalnie zaakceptowana na 5-letnią kadencję przez Radę Funduszu w środę. Była jedyną kandydatką, wskazaną przez UE, która tradycyjnie piastuje to stanowisko. Z kolei na czele Banku Światowego zawsze staje Amerykanin. Jej nominacja była możliwa dzięki uporowi Emmanuela Macrona. Francuski prezydent uznał, że po pakiecie nominacji na wysokie stanowiska w UE, które przypadły wyłącznie przedstawicielom Europy Zachodniej, dla zachowania równowagi w MFW powinna znaleźć się osoba z nowej Europy. Georgiewa była oczywistą kandydatką. Wcześniej wiceprezes Banku Światowego i dwukrotnie unijna komisarz — ds. pomocy humanitarnej i budżetu — łączy w sobie wyjątkowe doświadczenia. Praca na najwyższych szczeblach w międzynarodowych instytucjach, finanse, pomoc rozwojowa. Jako numer 2 w Banku Światowym zasłynęła działaniami na rzecz walki ze zmianą klimatu oraz równouprawnienia kobiet.
W obu instytucjach — BŚ i Komisji Europejskiej — niezwykle ceniona, jako świetna menedżerka i komunikatorka, osoba szukająca konsensusu. To cechy, które przydadzą się jej w instytucji gromadzącej państwa o tak różnych interesach. Georgiewa ma 66 lat, rok powyżej limitu wieku obowiązującego do tej porty w MFW. Dla niej Rada Funduszu zmieniła swój wewnętrzny regulamin. Bułgarka wcześniej kandydowała też na sekretarza generalnego ONZ, ale bez sukcesu. W MFW zastąpi Francuzkę Christine Lagarde, która od 1 listopada obejmie stanowisko prezes Europejskiego Banku Centralnego.
MFW to — obok Banku Światowego — filar międzynarodowego porządku gospodarczego. Powstała po II wojnie światowej, gromadzi 189 państw. jej zadaniem jest pomoc dla państw w kryzysie zadłużeniowym, w zamian za przepisane im reformy. W razie potrzeby może sięgać do kwot obiecanych przez państwa członkowksie do poziomu stanowiącego równowartość blisko 700 mld USD.
Anna Słojewska z Brukseli