Dla 40-letniego ojca dziesięciolatka, wysiedlonego przez wojnę domową i mieszkającego w namiocie na zboczu wzgórza nad południowo-zachodnim miastem Taiz, pozostanie w domu oznacza rezygnację z życia.
Pandemia koronawirusa ukazała nierówności na całym świecie, a pracownicy o niskich zarobkach od Bogoty po Londyn narażają swoje zdrowie wracając do pracy, podczas gdy bogatsi ludzie pozostają w domach.
W Jemenie, gdzie obecnie trwa pandemia, miliony wysiedleńców stoją przed jeszcze bardziej ponurym wyborem: wyjść i zaryzykować zakażenie lub zostać w domu i głodować.
"Boimy się koronawirusa, ale nie możemy zostać w obozie, ponieważ nie mamy dość jedzenia nawet na jeden dzień. Pobyt tutaj oznacza głód - powiedział Saboot.
Pandemia dotarła do Jemenu w kwietniu. Potwierdzono 184 przypadki. Pięć lat wojny spowodowało, że 80 proc. ludności Jemenu, z ponad 24 mln osób, polegało na pomocy, a 3,6 mln zostało wysiedlonych. Praktycznie nie funkcjonuje system opieki zdrowotnej.