Protest rozpoczął się we wtorek. Dziewięciu aktywistów Greenpeace wspięło się na chłodnię kominową elektrowni w Bełchatowie. To największa elektrownia węglowa w Europie.
W ten sposób chcieli zaprotestować przeciwko bierności polityków w sprawie zmian klimatycznych.
"Żeby uratować planetę musimy zrezygnować z węgla do 2030 roku! Czas na jałowe dyskusje się skończył. Jeśli nie zaczniemy działać teraz, świat jaki znamy przestanie istnieć" - przekonywali.
Protest zakończył się dziś w nocy. "Nasi dzielni aktywiści zeszli właśnie z komina w elektrowni Bełchatów ze względu na stężenie niebezpiecznych substancji, które mogły zagrażać ich zdrowiu i życiu. Spędzili tam dwa trudne, ale wspaniałe dni, podczas których przesłanie konieczności NATYCHMIASTOWEGO działania na rzecz klimatu rozeszło się TAAAAK daleko! Jesteśmy z nich bardzo dumni i pamiętajcie najważniejsze - te dwa dni i dzisiejszy wieczór, to dopiero początek! Grono Obrońców Klimatu urosło o Was wszystkich, którzy tak pięknie ich wspieraliście" - poinformowali członkowie Greenpeace.
Po zejściu na ziemię protestujący zostali zatrzymani przez policję.