Rok 2022 nie był najlepszy dla polskiej gospodarki. Czy pandemia, wojna w Ukrainie, szalejąca inflacja i galopujące ceny mocno odbiły się na kondycji biznesu, zwłaszcza małych i średnich firmach?
Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Wszystko zależy od branży. Te które były miesiącami zamknięte m.in. gastronomia, hotelarze, turystyka, targi, branża konferencyjna, a także fitness czy rozrywka do dzisiaj odczuwają to dotkliwie. Nie wszyscy wiedzą, że pomimo, że te firmy do połowy 2021 r. nadal były zamknięte, tzw. tarcza branżowa obowiązywała tylko do 30 kwietnia 2021 r. a finansową można było rozliczać do 31 marca 2021 r. Co gorsza prowadzona jest narracja, że przedsiębiorcy brali pieniądze a ciągle są niezadowoleni. Po pierwsze rekompensaty za zamknięcie to nie łaska a obowiązek, po drugie pieniędzy za kwiecień, maj i czerwiec do dzisiaj nie ma.
Jest szansa, że będą?
Obawiam się, że nie. Zwracałem do Ministerstwa Rozwoju w tej sprawie i początkowo otrzymałem potwierdzenie na piśmie, że trwają pracę na tym, żeby przedsiębiorcom umożliwić wypłatę pieniędzy za okres do końca faktycznego obowiązywania lockdownu. Niestety na jesieni okazało się, że zmieniono decyzję, prace nad rozporządzeniem zostały przerwane i rekompensat z tarczy branżowej zamknięte firmy za maj i czerwiec nie otrzymały. Podobnie jest z tarczą finansową. W tym przypadku problem dotyczy większych firm, które uzyskane środki mogły rozliczać za koszty poniesione w pierwszym kwartale. Jednak i w tym przypadku okazało, że firmy były zamknięte dłużej niż do marca i przez prawie jeszcze cały drugi kwartał 2021 r. nie mogły pracować. Sporo firm, którym po rozliczeniu pierwszego kwartału zostały pieniądze, wykorzystały je na pokrycie realnych kosztów związanych z utrzymaniem w czasie przedłużających się ograniczeń. Niestety muszą one te wsparcie teraz zwracać. Kolejnym problemem, który nadal zresztą nie jest rozwiązany to odmawianie firmom zwolnienia ze składek na ubezpieczenia społeczne. I choć Zakład Ubezpieczeń Społecznych przegrywa kolejne sprawy w sądach administracyjnych, nadal upiera się przy swojej niekorzystnej dla przedsiębiorców interpretacji przepisów, że liczy się wyłącznie PKD a nie rzeczywiście prowadzona działalność. Urzędnicy uważają, że nie ważne czy restauracja była naprawdę zamknięta, ważne, że przedsiębiorca miał inny numer wiodącego PKD niż gastronomia. Dobrze, że mamy Sądy które nie mają wątpliwości, że oprócz wykładni literalnej jest jeszcze celowościowa. Inaczej mielibyśmy absurd, że restaurator, który wpisał sobie w PKD wydawanie prasy pomocy by nie otrzymał a wydawca, który nie prowadzi restauracji jak najbardziej.
Czytaj więcej
Istnieje realne zagrożenie, że doszłoby do wypychania osób pracujących na etacie na jednoosobową działalność gospodarczą – mówi prof. Gertruda Uścińska, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.